I jeszcze tak na długi weekend coś wyłącznie ode mnie.
Ostatnio chciałam upiec sobie muffiny ale skoro tracę na wadze postanowiłam to zrobić w nieco zdrowszym wydaniu. Wpadłam na pomysł owsianych muffin, sytych i lekko słodkich. Smakujących jak bułeczka czy chlebek. Idealne do kawy czy herbaty.
Składniki dodawałam praktycznie na oko ale prezentują się mniej więcej jak poniżej.
Oto przepis:
- szklanka mąki i jeszcze 1/3
- jedno naprawdę duże jajo lub dwa jeśli są małe
- łyżka proszku do pieczenia
- filiżanka lub po prostu pół szklanki cukru
- aromat lub ekstrakt waniliowy - łyżeczka
- ok. 2 szklanek płatków owsianych,
- garść płatków migdałowych (można je jeszcze rozgnieść w ręku)
- 1/3 tabliczki mlecznej czekolady
- 6 łyżek roztopionej margaryny/masła lub oleju
- 200ml mleka
Opcjonalnie:
- garść suszonych śliwek pokrojonych na mniejsze kawałki lub garść rodzynek
PRZYGOTOWANIE:
źródło: allegro.pl |
Po wymieszaniu składników osobno mieszamy je w jednej misce razem do całkowitego połączenia się wszystkiego. Kawałek mlecznej czekolady siekamy nożem na malutkie kawałeczki/kostki i wrzucamy do miski z ciastem i delikatnie mieszamy. Ciasto nakładamy do foremek i wstawiamy do piekarnika na 200 stopni na ok 15-20 minut. Musimy obserwować bo np moje dość szybko były gotowe i niektóre mocniej się zarumieniły. Ja do pieczenia używam dwóch silikonowych form, jedna na 6szt i nakładam całą wysokość. Są dość duże i wychodzi mi zawsze 12 pięknych muffin. Ale jeśli mamy mniejsze formy wyjdzie więcej babeczek.
Do swoich dodałam małą garstkę pestek słonecznika bo nie miałam ani rodzynek ani śliwek. Podejrzewam, że każdy doda coś od siebie. Muffiny wyszły delikatnie słodkie, czasem bardziej, jak trafiło się na kawałek czekolady, do tego były miękkie, kruche i wilgotne co uwielbiam. Jak na mój mały eksperyment wyszło pysznie!
A tak się prezentują.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.