Obserwatorzy

czwartek, 30 czerwca 2011

A miało byc tak fajnie...

Dziś kończy się termin nadsyłania zgłoszeń do mojego konkursu część 1 i 2. Z przykrością stwierdzam, że odzew jest... właściwie prawie go nie ma. Powiem tylko, że zgłosiła się jedna osoba, tylko jedna :(
Być może jeszcze za wcześnie na konkursy na moim blogu. Szkoda wielka bo chciałam obdarować kogoś super szminką od Maybelline. Może po wakacjach jeszcze raz spróbuję. Na razie czekam do końca dnia, zobaczymy czy coś się zmieni.

A teraz coś aby poprawić sobie humor. Mnie to normalnie rozbroiło :))

wtorek, 28 czerwca 2011

Letnie pazurki :)

     Dzisiaj postanowiłam pokazać Wam moje ostatnio ulubione kolory lakierów do paznokci. Nie spodziewajcie się lakierów z wysokiej półki, na takie szkoda mi pieniędzy wydawać, gdyż zazwyczaj nie maluje paznokci. Głównie w lato chodzę cała w kolorach bo pora roku wręcz tego ode mnie wymaga.
Poza ulubionymi różami mam w zapasie zielony i ostatnio modny tego roku pomarańczowy. 
Nie należę do grupy kobiet z zadbanymi dłońmi. Wcześniej praca niszczyła mi dłonie i łamała paznokcie, zaś teraz przy małych dzieciach to po prostu niewygodne abym chodziła w szponach. Mam zatem krótkie paznokietki. Zresztą ja nigdy nie mogłam zapuścić długich pazurków bo mam dłonie po tacie... Czyli szerokie, kwadratowe, męskie jak ja to nazywam. Płytka paznokciowa jak u dziecka i nawet gdy u innych widać długie pazurki u mnie po wielomiesięcznym zapuszczaniu paznokcie ledwo co wystają poza palec...Ot taka moja uroda. Ale co tam! 
A teraz moje lakiery z bardzo niskiej półki :)


Lakiery kupuję na bazarku w budzie "wszystko za 1zł" bądź bezpośrednio w jakimś sklepie z kosmetykami. Ale po kolei. Od lewej: jaskrawy róż Sweet od Golden Rose nr 55 - cena 2,90zł w sklepie producenta (na ich stronie możecie poszukać najbliższego w okolicy), śliczny zielony Cantare wysycha w 60sek (naprawdę!) - 1zł na bazarku, ostatnia zdobycz Fashion Color Golden Rose nr 75 - 3,20zł w sklepie producenta, na koniec jeden z moich ulubionych odcieni od paru lat Miss Selene nr 123 kupiony za 3zł w jakiej małej przyblokowej drogeryjce - producent www.erkulcosmetics.com


Kolory są żywe i dość jaskrawe ale od czego jest lato! Wtedy każdej z nas pasują żarówki na pazurkach. A przy opalonej skórze jeszcze bardziej!
  Ogólnie najbardziej zadowolona jestem z Miss Selene i często kupuje te lakiery. Odpryskują u mnie dopiero pod koniec tygodnia od pomalowania, no już przy 5 dniu. Zielony bardzo szybko odpada, nadaje się głównie na stopy. Tam o dziwo długo się trzyma. Jedyne co jest w nim super to szybkie wysychanie i cena :) Golden Rose mnie zawiodły. Robią smugi i druga warstwa wcale nie oznacza, że się to poprawi. Odprysnąć mogą jeszcze tego samego dnia... Tragedia. Szkoda bo tanie lakiery a paletę mają przeogromną i modną! Musze chyba jakiś utrwalacz na pazurki trzasnąć.
   Mój ostatni pomysł na paznokcie poniżej. Nie mogłam się zdecydować co do koloru, więc noszę dwa. Na zdjęciu po dwóch warstwach dwa lakiery od Golden Rose.
 Pomalowane od niechcenia, poprawię wszystko jutro rano. Szczególnie ten lakier aż na skórze... Spieszyłam się bo właśnie wybudzał się mój synek.
Tak właśnie ostatnio się noszę.

Na koniec napiszę, że lakiery mimo swoich wad są bardzo ładne. Nie noszę perłowych, więc te tylko mają w sobie połysk (o przepraszam zieleń to mat). Za takie pieniądze można pobawić się odcieniami i nie zamartwiać się, że trzeba od razu perfekcyjnie pomalować pazur bo lakier drogi i szkoda go tak zmywać z palca i malować bez końca. Mam w zamiarze jeszcze kupić na lato jakiś turkus, niebieski, zobaczę który odcień będzie ładniejszy. 

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Makijaż na dziś - inspiracja Kim Kardashian

Ponieważ ostatnio mam fioła na punkcie rodzinki Kardashianów z uwagą patrze na ich make up i styl. Osobiście lubię styl Kourtney ale i Kim zachwyca swym wręcz zawsze idealnym makijażem.
Szukając ciekawych pomysłów znalazłam oto tę fotkę.


Spodobał mi się sposób umalowania oczu. Chodzi mi głównie o czarną kredkę świetnie okalającą oko. Pomyślałam aby wykonać coś podobnego ale oczywiście w delikatny sposób. To co mi wyszło możecie podziwiać poniżej :)

 tutaj jeszcze mam związane w małe precelki włosy ;)

Do wykonania charakterystycznej linii użyłam pierwszej lepszej, zwykłej, czarnej kredki. Eyeliner mam na wyczerpaniu i nie wiedziałam czy jednak dobrze by mi z nim wyszło bo ma za gruby pędzelek. Makijaż jak zwykle robiony w pośpiechu, bo przy moich dzieciach trudno o czas na precyzyjne wykonanie :)


Szminki jakiej użyłam to Maybelline Color Sensational 112 Amber Rose - cudowny odcień!!!

A swoją drogą dużo myślałam o perfekcyjnym wyglądzie twarzy Kim Kardashian. Niby raz spróbowała botoksu w okolicach oczu (było w ich reality show) ale podejrzewałam ją o ciągłe stosowanie. Tymczasem znalazłam fotkę, która całkowicie rozwiała moje przypuszczenia.

środa, 15 czerwca 2011

KONKURS KONKURS KONKURS

UWAGA!

Wciąż czekam na zdjęcia makijażu oczu do mojego konkursu cz. 1 (dwa posty niżej) ze szminką Maybelline Color Sensational Pink Hurricane.
na zdjęciu moja własna szminka :)

Nie krępujcie się i wysyłajcie foty, wszystkie jesteśmy przecież piękne i warto podzielić się własnymi pomysłami! Naprawdę nie oczekuję cudów a ciekawego rozwiązania do idealnego połączenia koloru szminki z umalowanymi oczami.
Dla zachęcenia ogłaszam cz 2 konkursu. Do wygrania szminka Maybelline Color Sensational Galactic Mauve!!!





Modny kolorek. Gwiazdy tez taki noszą na ustach, poniżej Kim Kardashian.


Szminka w fantastycznym odcieniu... galaktycznym?

Oto konkurs cz.2
Opiszcie własnymi słowami kolor szminki, z czym Wam się kojarzy, możecie także podać własną nazwę odcienia itp. Najciekawszy opis wygrywa i opublikuję go na blogu. A wszystko przesyłajcie na siemano02@op.pl do końca czerwca! Wystarczy podpisać się nickiem lub imieniem. Czekam.

P.S. Możecie startować do każdego konkursu. Nie mam ograniczeń typu wybierz tylko jeden. Także jak dobrze pójdzie, ktoś może wygrać aż dwie szminki!!! Ale przypominam wybieram to co mi najbardziej się będzie podobać.

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Makijaż na dziś - inspiracja Nicole Scherzinger.

Wczoraj przez przypadek znalazłam zdjęcie Nicole Scherzinger, które zainspirowało mnie do zrobienia podobnego do jej makijażu.



Makijaż idealny nawet na co dzień. Niezbyt mocny, ale wyrazisty w swój sposób. Zrezygnowałam ze sztucznych, wydłużających rzęs (ulubiona rzecz w Hollywood) i nieco grubej i wydłużonej  eyelinerem kreski za oko. No i ja nie podkreślam tak mocno brwi, nie mam czarnych włosów. Jej makijaż był na czerwony dywan mój na... zakupy :) Pierwszy raz robię coś takiego, więc proszę mojego wykonania źle nie oceniać.
Oto efekty:



Różnice widać w tym mocniejszym akcencie u Nicole.
To co ja zrobiłam to pokrycie przede wszystkim niedoskonałości i cieni korektorem Maybelline Dream Mousse Concealer. Niestety nie znam jego odcienia bo była to próbka, którą dostałam jako gratis, a na opakowaniu nie ma nazwy. Potem twarz pokryłam bronzerem Maybelline Dream Sunglow w odcieniu: "medium skintones". Poprostu nałożyłam pipetką dwie wielkie krople i roztarłam w dłoniach a następnie równomiernie nałożyłam na całą twarz szyje i dekolt (aby nie było różnicy i efektu maski). Także każdy podkład tak nakładam.


Następnie zrobiłam eyelinerem kreskę na powiece (opornie mi to zawsze idzie) i lekko uniosłam ją do góry na końcu powieki. Eyeliner firmy "krzak", kupiony gdzieś na bazarku za 1zł. Nałożyłam błyszczące cienie w trzech kolorach. Złoty jasny, ciut ciemniejszy i taki jakby beżowy. Zaznaczyłam na paletce. Zaczęłam od jaśniejszego złotego, na to pokryłam ten ciemniejszy i na koniec beżowy. Wszystko delikatnie roztarłam palcem do efektu jednolitego odcienia.



cienie od góry: ciemniejszy złoty, jaśniejszy złoty, ten jakby beżowy ( ciężko mi go określić)

Ponieważ ja nie używam sztucznych rzęs, wytuszowałm je jak dla mnie jednym z najlepszych tuszy jakie byłam w posiadaniu Maybelline Define-A-Lash (nie wodoodpornym). Efekt też jest super tym bardziej, że nie jestem posiadaczką mega długich rzęs. 


Następnie nałożyłam róż Blushable Creme Stick N.Y.C. w kolorze Pink Flash. Uwielbiam go! Jest idealny na letnią porę! Dzięki niemu polubiłam noszenie różu na policzkach. Usta zaś pomalowałam szminką Maybelline Color Sensational w odcieniu 132 Sweet Pink.

zdjęcie odcienia zapożyczyłam z tematu, który wkrótce umieszczę

A na koniec wszystko co użyłam (poza korektorem i bronzerem - zdjęcia powyżej)


Przepraszam za wygląd kasetki z cieniami ale gdy brałam aparat do ręki dorwał się do nich mój synek i pazurkami nieco rozdrapał... Ech.
   I chciałam tylko dodać, że nie myślcie, iż stać mnie na drogie kosmetyki i nie każda z Was tak się umaluje. Nie lubię za bardzo jak wiele z dziewczyn używa kosmetyków po 100zł. Nie wydam tyle na jedną rzecz nigdy w życiu, bo mi szkoda pieniędzy. Robię zakupy głównie na allegro i większość rzeczy kosztuje mnie mniej niż 15zł i to z wysyłką priorytetową! Można znaleźć perełki i to nowiutkie, z długą datą ważności. Wiele pewnie z Was myśli, że tam tylko przeterminowane. Nie prawda. To u nas w Polsce ceny tych kosmetyków są tak wysokie. Pamiętam jak siostra chwaliła mi się o kupowaniu tuszu od Diora czy Chanell i kosztuje ja to tyle co hamburger w Mc Donaldzie... Wstyd, bo u nas za cenę takiego tuszu poszlibyśmy na McDonalda z całą rodziną. Ale to takie moje spostrzeżenia. Mam nadzieję, że makijaż się podobał.

niedziela, 12 czerwca 2011

KONKURS cz. 1 oraz Maybelline Color Sensational 165 Pink Hurricane

Przedstawię dzisiaj szminkę, którą możecie wygrać w konkursie. Kupiłam ją bo nazwa Pink Hurricane jakoś tak fajnie brzmiała i szczerze nie wiedziałam jakiego dokładnie koloru mam się spodziewać.
Po umalowaniu ust ciężko było mi się zdecydować do czego będzie ten odcień pasował, na jaką okazję, do jakich ciuchów i przede wszystkim do jakiego makijażu oczu! To jest właśnie będzie zadanie dla Was!
Poniżej przedstawię jak prezentuje się ogólnie ten kolorek. 



Jak dla mnie kolorek nieco różni się od tego przedstawionego na nalepce. To może być mylące przy wyborze szminki szczególnie kupując przez internet. Na ustach dla mnie wygląda dość ciemno.

 w świetle dziennym w cieniu
z fleszem

Przy tej szmince mam mały dylemat względem makijażu. Nie potrafię nic ciekawego dobrać poza różem na policzki i tuszem na rzęsach...

************KONKURS************

Zadaniem konkursowym będzie wymyślenie przez Was i zrobienie zdjęcia makijażu oczu pasującego do odcienia szminki. Make up ma być zwykły, codzienny, bez mocnych akcentów. Chodzi mi o to aby wyglądać normalnie na ulicy a nie jak gwiazda z czerwonego dywanu z makijażem rażącym po oczach. Szminka jest naprawdę ładna ale nawet nie wiem z czym ją nosić. Zazwyczaj maluję się jasno a ten odcień jest nieco ciemniejszy niż moje ulubione używane na co dzień.
Nie musicie pokazywać całej twarzy. Nie muszą być to profesjonalne makijaże bo ja sama nie umiem dobrze się umalować. Po prostu zaproponujcie coś od siebie. Zdjęcia wysyłajcie do 30 czerwca na mail: siemano02@op.pl. W mailu podajcie tylko swój nick, lub imię. Zwyciężczyni dostanie ode mnie nowiutką szminkę w tym odcieniu. Jej propozycje makijażu zamieszczę na blogu. Postaram się także wykonać makijaż na sobie (oczywiście jak będę miała odpowiednie odcienie cieni itp.). Jak mi nie wyjdzie to najwyżej się pośmiejemy :) Zdjęcia najlepiej w formacie jpeg.
Zapraszam do wzięcia udziału!!!

czwartek, 9 czerwca 2011

Maybelline i Rimmel czyli prezenty urodzinowe i konkursowe oraz moja idealna różowa szminka odnaleziona!

     Już przyszły! Hurra!!! Moje zamówione spóźnione prezenty urodzinowe i nagrody konkursowe już mam w łapkach!
Okazało się, że wśród moich prezentów znalazłam w końcu idealny odcień różu na usta!

Ale po kolei. 
Zamówiłam sobie... szminki bo jakby inaczej. Nic specjalnego a jednak! Numerem jeden okazała się przypadkowo znaleziona i kupiona szminka Rimmel Lasting Finish 006 Pink Blush. O niej nieco niżej. A teraz przedstawię moje zakupy.



 od lewej: Maybelline Color Sensational 112 Ambre Rose i 165 Pink Hurricane, Rimmel Lasting Finish 006 Pink Blush, Rimmel Moisture Renew 910 Spotlight Beige - tester

Na testerze się nieco oszukałam bo sprzedawca zapewniał o normalnej gramaturze szminki ale jak widać na zdjęciach nieco odstaje od innych szminek. Ponieważ ogólnie zachwycam się różową szminką od Rimmel to nie myślcie, że inne mi się nie podobają. Moim numerem 2 w różach jest Ambre Rose z Maybelline. No po prostu powinnam zamówić dwie aby miec na zapas bo odcień jest śliczniutki! Ale to wszystko pokażę w innych postach :)

A teraz nagrody konkursowe!!!


 od lewej: Maybelline Color Sensational 240 Galactic Mauve, 245 Magic Mauve, 165 Pink Hurricane

Czemu wybrałam te kolory? Bo na moim wyborze będzie polegał konkurs. Ale to już wkrótce. Powiem tyle, że zaczynamy w przyszłym tygodniu! Macie czas na zastanowienie się co do koloru. Zawsze możecie sprawdzić w necie jak te kolorki u innych wyglądają na ustach, itp. 

A teraz o mojej Perfect Pink Lipstick!

Koloru poszukiwałam długo. Nawet zanim zaczęłam pisać bloga. Wtedy szukałam po tanich szminkach ale teraz, dzięki internetowi można kupić drogie szminki w bardzo niskich cenach, nie tak kosmicznych jak w drogeriach.
Moją ostatnią inspiracją o tym jak ma ta różowa szminka wyglądać był nikt inny jak Lady Gaga i może mniej znana u nas Nicki Minaj. Obie posiadają swoje szminki specjalnie stworzone przez MAC Cosmetics. I to właśnie ich kolory były najbardziej zbliżone do mojego wymarzonego.



Jak same widzicie kolorki są bardzo jasne, cukierkowe, jak u lalki Barbie. A teraz możecie same ocenić odcień z Rimmel-a.


 z fleszem


Szminka jest matowa. To zaznaczam na początku, bo ostatnio ciągle trafiały mi się błyszczące. Nie zawsze z takim błyskiem na wargach chcę paradować lub po prostu czasem mi się wydaje, że nie pasuje do aktualnego makijażu, stroju. Mimo chropowatości na samej szmince na wargach czuć tylko takie jakby gęste masło. A zapach jest cudowny! Słodziutki cukierek aż chce się zjeść. Coś jak truskawkowa Fruittella :)
   Konsystencja jest bardzo dobra. Łatwo się rozprowadza, nie spływa i nie rozmazuje się na wargach. Daje piękny jednolity kolorek. Nie wiem jeszcze jak długo utrzymuje się na ustach bo dopiero wczoraj ją dostałam.

 w świetle dziennym
 z fleszem
bez makijażu, nie uczesana, ale za to w jak zadowolona z koloru!

Może to nie Viva Glam Gaga ani Pink Friday ale kolor bardzo zbliżony. Mi się podoba i mam nadzieję, że długo jeszcze będzie w sprzedaży! Usta miękkie, gładkie. Zostanę przy tej szmince na długo!

wtorek, 7 czerwca 2011

Astor Rouge Couture 100 Rose Taffeta

A teraz przedstawię mój mały upominek na urodziny od siebie dla siebie. Kupiłam tą szminkę, bo na zdjęciu wyglądała na niesamowicie jaśniutki, lalkowy róż. Jak się okazało było to błędne zdjęcie, po prostu innego odcienia. Jak już szminka trafiła w moje ręce, najpierw spodobało mi się bardzo eleganckie opakowanie, zaś kolor mile mnie zaskoczył. Rose Taffeta to ładny łososiowy róż.





I tak mniej więcej na tym zakończyłabym zachwyt nad tą szminką. Czemu? Szminka to porażka! Myślałam, że Anna Przybylska nie będzie reklamować byle czego a jednak... Producent wiele obiecywał a jeden portal pisał: 
"Intensywne i trwałe. Eleganckie i zmysłowe. Pięknie opakowane, przyjemne w aplikacji. Jeśli lubisz szminki, Rouge Couture Astora koniecznie powinnaś wypróbować."
  Szminka ma dziwny zapach. Niby przypomina owoc ale sfermentowany. Taki zapach jak szminki z bazarku za złotówkę. Nawet tak smakuje jak pachnie.
  Gdy nakładam szminkę czuję jakby lekki piasek, drobinki. Nie jest gładka ale chropowata. Usta pokrywa dość średnio, trzeba przynajmniej trzech warstw aby osiągnąć pożądany odcień (przynajmniej dla mnie). Robi spore smugi i muszę rozetrzeć palcem aby był ładny, jednolity kolor. W odczuciu jest naprawdę tania, wizerunek jej poprawia opakowanie i widoczny napis "ASTOR".

 w świetle dziennym (nieco w cieniu)
 z fleszem
(zdjęcia robiłam już po roztarciu szminki palcem)

Szminka, która miała być luksusowa, bo tak nawet była reklamowana, nie jest dla mnie w żaden sposób luksusowa. Z ust znika mi prawie od razu. Chociaż kolor jest ciekawy, delikatny, taki letni to nie kupiłabym tej szminki dla tego koloru drugi raz. Jej konsystencja jest dziwna bo nie spływa z ust ale robi smugi, jakby była niedbale pacnięta po wargach. Wręcz rozmazana. Nie poprawimy nią szybko ust, trzeba będzie poprawiać po nałożeniu i nie ważne ile warstw nałożymy. Mi wydaje się, że właśnie ten jakby odczuwalny piasek robi te ryski w kolorze. Widać na zdjęciu, że powierzchnia szminki nie jest gładka.


Ogólnie zniechęciłam się do szminek Astor. Może uwzięłam się na te jej drobinki i rozsmarowywanie ale nie lubię takich szminek. Lubię wziąć pomadkę, machnąć na szybko i wyjść spokojnie na ulice, nie myśląc czy dobrze leży ona na ustach, bo za taką cenę powinna. Nie wiem czy wszystkie szminki  z tej serii są tak złe czy może to tylko mój odcień. Jakoś nie będę sprawdzać.