Obserwatorzy

wtorek, 2 sierpnia 2011

N.Y.C. Blushable Creme Stick czyli róż w odcieniu Pink Flash od New York Color

Zacznę od razu od tego, że róż polecam wszystkim tym co nigdy nie używali lub będą się dopiero uczyć nakładać róż na policzki. Sama zakupiłam go właśnie w tym celu. Bałam się, że nie poradzę sobie, bo jest w sztyfcie i na dodatek w kremie. Ale myliłam się. Ten produkt jest jak najbardziej trafnym zakupem i do tego za śmieszne pieniądze bo około 7zł na allegro.


Patrząc na ten mały sztyft myślę sobie jak dobrze mają nowojorczanki bo kosmetyki dla nich tworzone są z myślą o perfekcyjnym makijażu zrobionym szybko i bez skazy, w opakowaniach idealnych do torebki. Tak definiuję sobie także markę Maybelline.


Róż jest z limitowanej serii już nie dostępnej w USA ale u nas wyprzedawany nadal, jak oczywiście uda Wam się go znaleźć, polecam allegro. Posiadam dwa odcienie z serii limitowanej i są to Pink Flash ze zdjęcia i Wild Berry czekający na jesień.
Róż ma kremową konsystencję i wystarczy lekko go musnąć po skórze. Bardzo wydajny, ja zostawiam jedynie malutki pasek a potem wystarczy go tylko rozetrzeć do pożądanej intensywności.
Ja lubię mieć lekko zabarwione policzki.


przepraszam za jakość zdjęć ale wszystko robione na szybko :)

Jeśli wyda Wam się, że za dużo nałożyłyście wystarczy dłużej rozcierać lub lekko przetrzeć chusteczką. Róż pozostaje na policzkach dość długo jak ciągle nie dotykamy twarzy. Pół dnia potrafię go nosić i jest widoczny.
Plusem jest także długa data ważności bo ja szybko kosmetyków nie zużywam, 30 miesięcy od otwarcia. Minusem jest to, że w upale w torebce go nie nośmy. Kremowa konsystencja lekko się rozpuszcza w upał, ale nie na twarzy tylko w opakowaniu. Na twarzy po roztarciu róż jest jakby taki pudrowy. Zupełnie inny niż jak go nakładałyśmy. Może dlatego dobrze się trzyma i nie spływa, nie rozmywa. 
Za tak śmieszną cenę polecam ten produkt każdej z nas. Ja już jestem uzależniona od niego i nakładam go praktycznie codziennie. Najlepsze jest jeszcze to, iz można stosować go nie tylko na poliki. Ja czasem maluję nim oczy. Jak "wysycha" wygląda jak dobry cień do powiek. Usta też można pacnąć i pokryć bezbarwną pomadką, wazeliną. Z błyszczykiem nie próbowałam bo nie przepadam za tłustymi, kapiącymi ustami i jeszcze te przyklejające się włosy na wietrze. Poniżej za to macie przykład różu na powiece, usta to odcień watermelon Maybelline Moisture Extreme.

P.S. Dla zainteresowanych praktycznie na wszystkich zdjęciach makijaży umieszczonych na blogu na policzkach mam ten róż. Możecie sobie obejrzeć jak to wygląda przy pełnym makijażu.

2 komentarze:

  1. Fajne, ale róż nie dla wszystkich niestety. odcienie beżu mnie bardziej przyciągają. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... Może i ja spróbuję kiedyś beżów?

    OdpowiedzUsuń