Dziś spotkałam się z długo niewidzianym przyjacielem. Zazwyczaj na spotkania z facetami staram się wyglądać ładnie ale nie przesadnie. Nie oszukujmy się ale nie wszyscy lubią wytapetowane koleżanki. Ja zawsze wybieram taki makijaż aby wyglądać w miarę naturalnie ale na tyle aby i koledze tez czasem zarumienił się policzek. Ot takie nasze małe kokietowanie. Ponieważ ja właściwie jako bliskich przyjaciół mam tylko facetów taki makijaż noszę praktycznie zawsze.
Oczy maluję eyelinerem i cieniuje zawsze jakimś średnio ciemnym cieniem. W tym przypadku ja użyłam matowego brązu, który roztarty daje w miarę naturalny efekt. Umalowałam górną powiekę do połowy i pociągnęłam lekką linię na dolnej powiece. Chciałam uzyskać efekt jak przy "smokey eye" tyle, że delikatnym cieniem a nie szarym czy czarnym. Na twarzy mam bronzer a pudrem beżowym ozdobione policzki (zamiast różu). Przypudrowałam także błyszczące miejsca na twarzy i nałożyłam szminkę Maybelline Volume XL Seduction 620 In the nude.
Makijaż skromny i zalotny. Idealny także na randkę.
P.S. Zdjęcia jeszcze przed uczesaniem - wybaczcie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.