Obserwatorzy

piątek, 5 sierpnia 2011

Camino, czyli film który mocno zapadł mi w pamięć.

Wczoraj zupełnie przypadkowo włączyłam telewizor i szukałam ciekawego filmu. Trafiłam na "Camino".  Hiszpański badziewie pomyślałam, a jednak usiedziałam na nim do końca, aż do północy.


Opis fimu:
"Camino" - film w reżyserii Javier'a Fesser'a to poruszający dramat obyczajowy, stworzony na podstawie prawdziwej historii. Opowiada o autentycznych wydarzeniach z życia młodej dziewczynki Aleksji González-Barros, którą matka - zagorzała wyznawczyni Jezusa - stara się wychować zgodnie z surowym kodeksem Opus Dei, kontrowersyjnej katolickiej organizacji, powstałej w Hiszpanii. Wkrótce okazuje się, że dziecko jest śmiertelnie chore na raka.

 
W tym filmie zauroczyła mnie główna bohaterka. Aktorka jest śliczną młodą dziewczynką, której oczy najbardziej zapadły mi w pamięć. Ogólnie historia jest o wierze w Boga, chorej wierze, która przesłania nawet rodzicielską miłość. Być wierzącym rozumiem ale w taki sposób jak matka głównej bohaterki to już przesada. 
Oparta na faktach historia ukazana przez reżysera daje inne spojrzenie na wszystko niż to co w rzeczywistości opowiadaj ludzie i księża na całym świecie. Czy rzeczywiście mała dziewczynka dziękowała Bogu za chorobę czy to wychowanie matki w wierze kazało jej tak robić? Kontrowersyjny film wzbudził we mnie dziwne i mieszane odczucia. Już nie wiem jak wiara powinna wyglądać... Wiem, że opowiedziana historia jest oparta na czyimś życiu, reżyser przecież miał swoją wizję a ludzie za to w małej dziewczynce widzą świętą. Jak było naprawdę nikt nam dokładnie nie zdradzi, tym bardziej, że tytułowa Camino w rzeczywistości Alexia ma być beatyfikowana po śmierci. Wy obejrzyjcie, sami oceńcie i pomyślcie jak mogło to naprawdę wyglądać.
A film? Nie myślałam z początku, że wytrzymam do końca a jednak dotrwałam, bo chciałam wiedzieć jak to wszystko się ułoży i historia mnie wciągnęła. Na pewno chusteczki będą potrzebne bo ja buczałam jak bóbr! Jak poszukujecie filmu zupełnie innego, dziwnego, a zarazem mocno zapadającego w pamięć ( w moim przypadku) to polecam "Camino". Film może wydać się nużący ale warto raz na jakiś czas obejrzeć inne kino niż głupią polską komedię albo amerykański rozlew krwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz