Obserwatorzy

piątek, 6 czerwca 2014

Moje nowe włosowe odkrycie - Natural Classic Aloe Vera Treatment Wax

Dziś o mojej nowości i małym odkryciu dzięki mojej nowej fryzjerce. 
Wiele z Was pewnie już słyszało o maskach firmy Richards & Appleby z serii Treatment Wax. Ja kupiłam od swojej fryzjerki wersję aloesową. 



Na maskę namówiła mnie właśnie moja nowa fryzjerka, która nałożyła mi tą maskę na włosy i wygrzała je pod sauną. Te małe SPA podziałało na włosy jak magiczna różdżka. Były miękkie, nie puszyły się, po całym upalnym dniu nie przetłuściły się mocno u nasady.
Fryzjerka zaproponowała mi abym od niej kupiła taką maskę, bo może mi odsprzedać za jedyne 10zł za 480g! Najpierw poczekałam 2 dni i obserwowałam włosy. 

Kupiłam nawet w aptece saszetkę Biowax do blondu, bo chciałam zobaczyć jak włosy po umyciu (od wizyty w salonie) będą się prezentować po innej masce z henną. Szczerze? Tragicznie. 

Pomyślałam, że cena 10zł (fryzjerka zamawia dużo na raz, stąd ta niska cena) za wielki słój maski to przyzwoita cena i okazyjna nawet.
Po tym jak już ją kupiłam usłyszałam od fryzjerki abym nie zrażała się tą maską na początku. Powiedziała, że takie prawdziwe efekty stosowania zobaczę po ok miesiącu.
Najważniejsze to wygrzewać włosy po nałożeniu pod ciepłym ręcznikiem a potem je schłodzić spłukując (to zamknie łuski). Plusem w saunie u fryzjera jest to, że włosy podgrzewane są gorącą parą przez ustalony czas a po jego upływie włącza się nagłe chłodzenie. Super sprawa.



W domu najpierw umyłam głowę i osuszyłam włosy ręcznikiem. Potem nałożyłam na nie maskę i dokładnie wmasowałam ją też w skórę głowy. Włosy zawinęłam w gorący ręcznik (wyprasowałam go) i nałożyłam na to jeszcze siatkę foliową i trzymałam tak 35min.
Następnie spłukałam włosy chłodną wodą. Wierzcie mi, że maska naprawdę świetnie się spłukała tylko pod chłodną wodą. Po wysuszeniu włosy były mięsiste, gładkie, idealnie nawilżone, no po prostu rewelacja.

 vOd tej pory takie domowe SPA będę robić minimum raz w tygodniu jak nie dwa. I co najważniejsze, nie straciłam tak wielu włosów przy spłukiwaniu, jak ma to miejsce w przypadku innych masek!

A teraz skład:


Nie jest zachwycający patrząc chociażby na SLS. Ale wierzcie mi, że głowa mnie po niej nie swędzi, włosy idealne, zero podrażnień. Wiele osób odrzuciło by tę maskę na wstępie po znalezieniu właśnie SLS w składzie. Ale mnie np podrażnił Biowax, który takich cudów jak SLS, SLES, parabeny itp nie ma. 

Ja jestem zadowolona, bo w końcu od tych paru miesięcy na moje włosy coś podziałało nawilżająco. Do tej pory chodziłam z włosami jak miotła. 

Kolor maski czy nawet henna w składzie może też nieco zaniepokoić ale maska "nie farbuje". Nawet producent to jasno określa na opakowaniu.


Zapach? Dla mnie to nie ma zapachu, no może taki lekko chemiczny, nic specjalnego. Dla niektórych może nawet śmierdzieć. Mi nie przeszkadza, bo i tak siedzimy z nią nałożoną pod ręcznikiem.
Działanie wybacza ten zapach :)

Zauważyłam też, że o ile w przypadku włosów farbowanych na brąz, wszystko co złe (parabeny, silikony, SLS, SLES itd) musiałam wykluczać ze składów w produktach do włosów. Tak w przypadku blondu wiele "zakazanych" produktów ratuje mi teraz życie, no włosy :D

w końcu coś nawilża końce
Musimy trochę przestać utrzymywać tą nagonkę na "złe" produkty, bo mają to i tamto. Na prawdę nie wszystko jest takie "be". 

Pozdrawiam!


6 komentarzy:

  1. Zainteresowała mnie ta maska. Ja powoli tez wracam do blondu i czasami mam suche włosy. Obecnie nakładam miód, który nawilża i rozjaśnia mi włosy ale muszę z nim siedzieć około czterech godzin, a z maską prezentowaną przez Ciebie musiałabym 30 min, więc warto spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem nią zachwycona a wierz mi, że wszystko co ostatnio kupowałam nie bardzo mi pasowało. Najgorsze było puszenie i zostawianie końców suchych jak wiór. Po tej masce ciągle głaszczę się po włosach, bo są tak boskie aż po same końce!

      Usuń
    2. Tym bardziej muszę ją upolować :)

      Usuń
  2. 10 zeta za taką pojemność to rzeczywiście okazja ;)
    ja muszę kiedyś spróbować z tymi biovaxami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Biovax nigdy nie zachwycał. Miałam kiedyś ten na wypadanie - bez rewelacji. Mam w domu jeszcze 2 saszetki - do włosów przetłuszczających się i do farbowanych. Jakoś teraz mi nie spieszno je wypróbować :P

      Usuń
  3. Dla mnie ta maska henna wax aloe vera to cudotwórca. Chyba jedyna na świecie :), która doprowadza moje kręcone puszące włosy do ładu. Poza tym regeneruje po farbowaniu, przywraca skręt, nawilża i powoduje, że włosy tak nie fruwają, są dociążone, ale tak rozsądnie :) I co najważniejsze - nie muszę jej stosować przy każdym myciu, a jedynie co czwarte czy nawet piąte, natomiast pomiędzy stosuję obojętnie jaką odżywkę. Nie muszę też tej maski trzymać zbyt długo, wystarczy 10 albo nawet zaledwie 5 minut bez żadnych czepków, ciepłych ręczników czy kąpieli. Widocznie jest to mój ideał kosmetyczny. Oby tylko producent nie zmienił składu, bo z doświadczenia wiem, że każda zmiana (rzekomo na lepsze) powoduje w efekcie zmianę na gorsze i z dobrego kosmetyku czyni bubel. Mam nadzieję, że w przypadku tej maski tak nie będzie i taki skład zostanie do końca świata:) I że cena się nie zmieni - kupuję ją za 9.90 w drogerii internetowej.

    OdpowiedzUsuń