Dziś przedstawię Wam mój nowy zakup. Produkt, który kupiłam po przetestowaniu próbki dołączonej do gazety.
Nivea odżywczy balsam pod prysznic, cera sucha.
Po użyciu tego samego balsamu z próbki (małej saszetki) stwierdziłam, że dla mnie jest to idealny produkt. Lubię produkty takie w stylu "coś w jednym", bo zaoszczędzam czas i nie zapominam czegoś dodatkowo robić. Jeśli chodzi o kremowanie twarzy, wcieranie balsamów czy nawet wcierek do włosów, to jestem strasznie leniwa i zapominalska. A tu proszę. Mogę się umyć i nabalsamować od razu pod prysznicem. Nic nie rozdzielam.
Produktu szukałam tradycyjnie w Rossmannie i znalazłam obecnie na promocji 250ml w cenie 13,99zł i 400ml za 19,90zł. Nadal to dla mnie nie zbyt niska cena ale ostatnio zasłużyłam na mały upominek dla samej siebie, więc rzuciłam się na większą butlę.
Balsamu nie znajdziecie na półce z żelami, mydłami czy olejkami pod prysznic. Musicie udać się na stoisko z balsamami :) Ja oczywiście pobiegłam na to pierwsze no bo w końcu to coś jest do mycia pomyślałam.
Wybrałam wersję do skóry suchej bo w lato taką właśnie mam. Dodatkowo ta wersja ma w składzie olejek migdałowy.
Jest także dostępna biała wersja z morskimi minerałami w składzie, dla skóry normalnej i suchej.
Mnie jednak kusił olejek i to, że próbka spisała się super. Kolejnym plusem było brak SLES w składzie. Staram się go jakoś unikać.
Skład:
Balsam jest dziwny w użyciu i trzeba się będzie przyzwyczaić do mycia nim, a właściwie do nakładania pod prysznicem takiego produktu.
Wyciskając zawartość czujemy się jakbyśmy wyciskali normalny balsam z tą różnicą, że wcieramy go w mokrą skórę po umyciu się zwykłym żelem, mydłem. Skóra od razu pokrywa się śliskim filmem i nawet jak się opłukujemy, czujemy tylko bardziej śliską skórę.
Balsam wydaje mi się mało wydajny, ale muszę go jeszcze trochę poużywać zanim nauczę się dozować wystarczająco odpowiednią ilość. Podczas mycia się nie pieni, zachowuje się jak zwykły balsam.
Po osuszeniu ręcznikiem czujemy produkt na ciele. Skóra nie lepi się ale jest po prostu nabalsamowana. Jest to super rozwiązanie dla osób lubiących szczególnie prysznice rano przed szkołą, pracą i w ogóle wtedy, gdy zależy nam na czasie. Kupując ten produkt Nivea oszczędzamy czas. Nie musimy nacierać się niczym po umyciu a skóra jest super nawilżona i nie wysuszona. Do tego od razu można się ubrać bez czekania aż krem wsiąknie i nie pobrudzi ubrań. Siedzę teraz właśnie i piszę tego posta i ciągle się dotykam, bo mam taką gładką skórę.
Obecnie w Rossmannie jest promocja na te produkty i warto się im przyjrzeć. Nie wiem jak ceny wyglądają bez promocji ale podobno moja wersja (400ml) kosztować ma około 25zł. No to już wysoko jak dla mnie. Teraz był to upominek od męża i do tego promocyjny, więc sobie pozwoliłam go kupić. Potem się zobaczy, pewnie poczekam na promocję i wypróbuję białą wersję.
Pozdrawiam!
Pamiętam jak usłyszałam o tej odżywce do ciała pod prysznic to pomyślałam "czego to ludzie nie wymyślą", przeczuwałam też, że pewnie jest na parafinie i widzę, że miałam rację. Moja skóra jej nie znosi :c
OdpowiedzUsuńAnomalia
No ja na razie nie narzekam :) Mi pasuje i to bardzo.
UsuńNie podoba mi się nowe opakowanie Nivea, jest nieporęczne. Ale jeżeli chodzi o ich żele to i tak lubię :) właściwie każdy przypada mi do gustu. kwestia tylko zapachu ;)
OdpowiedzUsuńMnie się podoba, że jest zrobione z dość grubego plastiku a nie jakaś cienizna. Ale wygląd ogólnie nie zachwyca.
Usuń