Obserwatorzy

piątek, 7 marca 2014

Zakupowo! Tak, znowu :)


Dziś znowu tak szybko.
Włóczyłam się ostatnio po drogeriach. Odwiedziłam chyba wszystkie możliwe jakie lubię lub o nich słyszałam, czyli: Jasmin, Natura, Rossmann, Drogerie Polskie oraz Hebe. 
Jeździłam po nich głównie z powodu poszukiwań idealnego kremu do twarzy na noc i na dzień, ale i inne produkty wpadły mi w ręce. 

Po ostatnim niewypale z Garnier (TUTAJ możecie zobaczyć jakie kremy kupiłam) potrzebowałam czegoś zupełnie innego. Kremy od Garnier były totalną porażką. Nie robiły zupełnie nic. Cera była po nich nadal przesuszona i nawet nie odżywiona. Przestałam nawet przez nie kremować buzię, tak mnie zniechęciły. Parę dni temu spojrzałam na schowane w szafce dwa niezużyte zielone słoiczki i od razu je wyrzuciłam. 
 Tak oto zaczęłam poszukiwać kremów 30+. Potrzebowałam czegoś nie zapychającego na dzień i czegoś zupełnie innego na noc. Postanowiłam nie używać kremów z tej samej serii. To znaczy na dzień inna marka i na noc inna. Może moja szybko przyzwyczajająca się do składników skóra inaczej będzie reagować i może w końcu jakiś krem podziała. 
Kierując się różnymi opiniami trafiłam na podobno idealny krem na dzień:


Bielenda Biotechnologia Ciekłokrystaliczna 7D
Esencja Młodości 30+


 Zapłaciłam za niego ok 19zł. Szukałam go wszędzie, po tych wszystkich drogeriach, 30+ był dostępny tylko w Naturze. Opakowanie sprawia wrażenie eleganckiego kremu i do tego szklany słoiczek cieszy oko. Nie lubię plastików.
Krem jest dla cery mieszanej, również wrażliwej. 


Na noc krem miał być zwykły ale 30+ koniecznie. Trafiłam na promocję w Rossmannie i za 12zł coś kupiłam:

AA Technologia Wieku 30+
Energia Młodości, krem wygładzająco-odżywczy
 na noc. 



Krem jakby z niższej półki patrząc na paskudny plastikowy słoiczek. Chciałam dać mu szansę. Tyle reklam tego widziałam i podobno jest dobry dla cery alergicznej itp. 

Wybierając kremy chciałam aby nie miały tych wszystkich barwników, parabenów, alergenów. Bielendę wybrałam, bo nie ma w składzie oleju parafinowego i PEG. Tak, kuszą mnie te wszystkie obietnice i cuda na opakowaniach :) Nie znam się zbytnio na składach ale ja słyszałam, że on nie zapycha porów właśnie przez to, iż nie ma tych dziwnych składników. Zobaczymy jak się spisze. 

Do koszyka trafiło też kilka innych produktów. 

Przypadkowo znaleziona Himalaya odświeżająca maska owocowa (10,99 Jasmin)



 Kupiłam ją ze względu na to, iż ma odblokowywać pory i usuwać głęboko zakorzenione zaskórniki, do tego rozjaśniać ma przebarwienia. 

Kolejnym produktem jest Ziaja oliwkowa maska do rąk i paznokci (6,69zł Rossmann)



Potrzebowałam czegoś innego niż tylko krem do rąk. Maska wydała mi się idealnym produktem na moje wysuszone do granic możliwości dłonie. Ziaja ma konsystencję jak zwykły krem Nivea. Tak samo jakby tępo rozprowadza się po skórze. Ale po nałożeniu, od ciepła dłoni robi się bardzo śliska. Użyłam jej wczoraj wieczorem i jestem pozytywnie nastawiona na dalsze stosowanie. Maska zostawiła mi na dłoniach tłusty, błyszczący film i super miękką skórę. Rano myłam dłonie 6 razy (jak tylko dotknę oczu to muszę myć ręce, to przez te zapalenie spojówek) i skóra nadal była nawilżona. Dopiero po jeszcze paru myciach zaczęłam czuć, że wychodzi już na wierzch moja wysuszona skóra. Mam nadzieję, że regularne stosowanie choć trochę poprawi mi skórę na dłoniach. Liczę na to bardzo. 

Ostatnim produktem jest Specjalny balsam - aktywator wzrostu włosów Bania Agafii.


Kupiłam 100ml w zakręcanej saszetce za 4,95zł. Idealne opakowanie na wypróbowanie.

To wszystko i chyba dobrze, bo ostatnio sporo na kosmetyki wydawałam.
Teraz trzeba to wszystko zacząć używać :)

Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. Przejrzałam Twojego bloga i jest w szoku- ile Ty tego wszystkiego na włosy używałaś dziewczyno! Być może zbyt wiele kosmetyków może wpływać na wypadanie, może sprubuj przez jakiś czas zastosować minimalizm- zmniejszyć ilość używanych kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Oczywiście hodzi mi o kosnettki do włosów i skalpu :) ps. Wpadłam na Twojego bloga szukając info o tabletkach calcium panthenicum- jakoe były efekty u Ciebie? :)

      Usuń
    2. *chodzi

      Usuń
    3. Mi wypadanie nasilało się głównie przy stresie i przy braniu antybiotyków i innych leków na moje różności chorobowe. Jeśli chodzi o pielęgnację to dużo się zmieniło i teraz nie ładuję wszystkiego na skalp, zresztą na sam skalp ja praktycznie niewiele kładłam. Oleje tylko na końce lub lekko po długości, wcierki dopiero znowu zacznę używać. Na prawdę skalp tylko szamponem myję i nawet odżywkę kładę tylko na włosy po długości i pilnuję aby nie dotykała skóry.
      Co do CP to mi wysypało strasznie buzię jakimiś krostkami podskórnymi, miałam całą buzię jakby w wysypce. To mnie skutecznie zniechęciło. Ja tam wolę zestaw witamin, tym bardziej, że wiem, iż mi brakuje znacznie więcej niż witaminy B5 (przy jej braku łyka się CP)
      Pozdrawiam

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.