Dziś znowu chcę Wam pochwalić się ostatnimi zdobyczami. Miałam dużo testować i opisywać w postach ale niestety ostatnio dopadło mnie wirusowe zapalenie spojówek :/ Leczę teraz oczki i nic mi się nie chcę.
Na pewno chcę podzielić się wrażeniami po ostatniej nowości, czyli szamponie Dove z ostatniego postu. Innymi słowy nie polecam. Po 3 myciach masakrycznie swędziała mnie głowa a szampon na pewno niczego nie nawilżył. Może osoby, które nie mają wrażliwego skalpu mogą sobie taki szampon kupić, ale mi nie pasuje. Dlatego musiałam znowu udać się na zakupy.
Oto moje kolejne zdobycze:
Szampon Timotei Pure - czysty (nie 2w1!) bez parabenów, barwników i silikonów. Polecany przez jedną z moich ulubionych blogerek Blond Bunny.
Szampon ma dozownik jak od odżywki i na pewno będzie go się wygodnie stosowało. A jak podziała na skalp muszę dopiero sprawdzić.
Kolejnym zakupem była również słynna już u blondynek odżywka Timotei drogocenne olejki.
Kupiłam ją w Biedronce za 5,99zł. Zapach jest niesamowity. Sprawdzę ją na pewno jeszcze dziś.
Ostatnim produktem do włosów był zabieg laminowania od Marion. Opakowanie zawiera dwie saszetki (ale na krótkie włosy można użyć jednej), z tyłu podczepiony jest też foliowy czepek.
Używałyście tego? Mnie strasznie to zastanawiało a cena 1,99zł za sztukę tymbardziej skusiła.
Kolejnym ale nie włosowym zakupem była baza pod makijaż Ingrid Cosmetics. Chciałam aby mój makijaż w końcu był taki.. gładki.
Jakość buteleczki nie powala ale za 12zł to co mam narzekać.
Baza wygląda tak:
Zobaczymy jak się spisze. Na razie z powodu oczu się nie maluję.
Kolejnym produktem do makijażu był podkład Belle Perfect Skin w odcieniu 50 beige.
Kolor wybrałam za poradą w ciemno, bo akurat nie było tego odcienia jako testera. Kolor wydaje mi się ciemny i tak też na początku na twarzy wygląda. Potem jakby jaśniał ale nadal delikatnie ciemny. No ale kupiłam go z myślą o pierwszym słonku wiosennym i o lecie. Wtedy mam buzię ciemniejszą, więc będzie pewnie idealny.
Jedne co mi się podoba strasznie to dozownik. Taka mała kuleczka, która pozwala wycisnąć tyle produktu ile się chce. Naprawdę działa i można normalnie co do milimetra dozować.
Do koszyka trafiła też paletka cieni, na które już jakiś czas temu miałam chęć.
Catrice Absolute Nude
Dla mnie idealne kolorki do makijażu na co dzień. Niech tylko mi oczki wyzdrowieją, bo już nie mogę się doczekać aby wypróbować!
Na koniec potrzebowałam znowu pomocy na paznokcie, które ostatnio się lekko osłabiły. Tradycyjnie padło na Eveline :)
To wszystko z kolejnych nowości. Teraz czas na testowanie :)
Pozdrawiam!
Podkład Bell kupiłam dzisiaj ;) Ale jeden z jaśniejszych kolorków - mimo, że taka blada wcale nie jestem ;))
OdpowiedzUsuńJa też powinnam jaśniejszy ale zużyje się :)
Usuńpaletka cieni jest piękna ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i polecam. Ja swoją kupiłam w Naturze.
Usuńcienie rewelacja. kolory ktore lubie ;D
OdpowiedzUsuńKolory właśnie są idealne :)
Usuń