Obserwatorzy

poniedziałek, 21 maja 2012

Moja włosowa historia w skrócie

Postanowiłam nieco przybliżyć Wam moje włosy a właściwie ich krótką historię. Krótką dlatego, że nie mam wszystkich zdjęć zapisanych w cyfrowym formacie (tak kiedyś aparat miał film) ale też z powodu ich ilości. Jak zaczęłam przypominać sobie co miałam na głowie przez te lata to aż sama zwątpiłam.

Zaczęło się niewinnie wraz z pójściem do szkoły średniej (wcześniej miałam 8 lat podstawówki) czyli w wieku 15lat dokładnie. Ucząc się od starszej siostry postanowiłam zafarbować swoje ciemne, rude od słońca, mysie blond włosy na... niebieską czerń. Wybór padł na Loreal Ferię, do tej pory pamiętam. Pierwsze farbowanie plus długie za łopatki włosy = nierówno pokryte z prześwitami ciemnego blondu. Ech... Dalej nie pamiętam co po tej farbie położyłam ale na pewno coś ciemnego. Patrząc na mamę kupowałam Palette z tym, że ja Palette Shampoo. Wybór padł na ciemna czekoladę. W międzyczasie strzeliłam sobie trwałą. Chciałam "mokrą Włoszkę" na długich włosach. Efekt był taki, że wrócił mi przez to kolor naturalny. Fryzjerka tak spaliła mi włosy, że wycieniowałam je prawie do ramion. Pochodziłam trochę z tym swoim naturalnym mysim w rudy wpadającym a potem stwierdziłam że chcę mahoń. Tragedia. Nigdy tak źle się nie czułam w kolorze włosów. Na to poszedł burgund czy bakłażan - dokładnie nie pamiętam. Ale jak zwykle skończyło się na Palette Shampoo ciemna czekolada. I tak do 2004 roku.



sylwester 2004


Farbowałam zawsze po całości. Wiem, wiem ale taki błąd popełnił chyba każdy. Włosy były wręcz czarne ale ze śliczną poświatą ciemnej czekolady :) Długo byłam wierna czekoladzie, ponad 5-6lat.
I nagle zapragnęłam być blond.
Dążyłam do niego mądrze bo u fryzjera. Powoli cały rok balejażem. Tak wyglądałam rok później na sylwestra 2005.


Jak widać droga do blondu jest długa i po ciemnych włosach zawsze nierówno kolor wychodzi. Musiałam do tego ściąć mnóstwo włosów... Łatwo porównać z roku poprzedniego :(
I tak trzymałam się tych balejaży i blondu. Czasem dodawałam pod spód brązu ale zawsze dążyłam do jakiejś platyny.




Ogólnie lubiłam blond ale chodzenie raz na 3 miesiące do fryzjera było męczące bo przez 3 miechy trzeba było użerać się z odrostami. Zdenerwowana kosztami już przy pierwszym dziecku postanowiłam zrobić ostatni blond u fryzjerki i potem robić go sama w domu.

 ostatni raz u fryzjera




Moje eksperymenty skończyły się totalnym zniszczeniem włosów. Były cienkie, gumowe i suche, do tego spalone i rozjaśnione do granic możliwości. Nigdy nie byłam zadowolona z koloru, ciągle za rudy, ciągle za żółty. Jak dowiedziałam się o drugiej ciąży stwierdziłam, że nie mogę non stop pilnować odrostów i zrobię sobie ciemne włosy, bo przy nich odrostów tak nie widać. 
Położyłam sobie ciemny blond, który z tak jasnych włosów mocno się wymył.


 Po wymyciu koloru położyłam szamponetkę orzechowy brąz Marion.


Włosy były dla mnie za jasne i takie rude. Stwierdziłam, że strzelę sobie czekoladę Joanny Multi Soft. Dałam jej chyba dwa razy szansę. Ta zaś wymywała się dziwnie i na rudo. Tak prezentowała się po miesiącu, chociaż na początku była bardzo ciemna:


Postanowiłam wrócić do Palette Shampoo ciemnej czekolady:


Po dwóch miesiącach położyłam nowość Palette Color & Gloss i to była wielka pomyłka. Kolor Espresso był po prostu czarną smołą, która za nic nie chciała się wymyć. Do tego mocno wysuszyło mi włosy. Postanowiłam ocieplac kolor i wymywałam farbę szamponem przeciwłupieżowym i po dwóch miesiącach położyłam Joannę Multi Color Cream orzechowy brąz. Nadała moim włosom ciepłej poświaty i blasku.


Potem szukałam odcienia. Wypróbowałam nawet kasztana z Joanny Naturii. Nic mi się nie podobało. I nagle olśnienie. Może rudy?
Ale najpierw jeszcze próby ciemnego koloru jak Syoss Mix kawy i brązu, który spłukał się w całości po tygodniu! Na to szamponetka Marion średni brąz:



Do rudości zaczęłam schodzić od takich włosów:


Kupiłam Palette Intensive GK5 lśniący brąz:


W międzyczasie nieudane próby kąpieli rozjaśniających i jakiegoś rudego blondy Loreal. Włosy przeszły sporo i wtedy kupiłam sławną płomienną iskrę Joanny Naturia. 




Coraz bliżej rudego byłam i przy okazji ścięłam grzywkę.
Po dwóch miesiącach przerwy położyłam profesjonalną farbę Milaton w odcieniu 7.45. 


Ta bardzo szybko wypłukała się do czegoś takiego:


Wróciłam więc do farb drogeryjnych i zakupiłam odcień rudości z Joanny Multi Soft bodajże zmysłowy rudy. Ten szampon przyciemnił moje włosy i zrobił więcej czerwieni. Nie podobało mi się i po dwóch tygodniach znowu położyłam farbę już nawet nie pamiętam jaką. Przed samymi świętami w ruch poszła Joanna Naturia płomienna iskra. I radykalne cięcie do szyi na boba. 


 Postanowiłam zaufac czemuś sprawdzonemu z Wizażu i kupiłam Mango Loreal Feria. 


Potem była także Pure Paprika i nagle załamanie na ciemny kolor, położyłam ciemny blond.


Różnicy nie było zbytnio widać ale skoro w szafce miałam jeszcze profesjonalną farbę Ce-Ce w odcieniu 8,44 zaryzykowałam powrót do rudego jeszcze raz.



Ten odcień przekonał mnie, że rudy nie jest dla mnie. Źle się w nim czułam i te odrosty. 
Na ten nieco wymyty odcień położyłam Wellaton mleczną czekoladę. Jak zaczęła ciemnieć tak bardzo zmyłam przestraszona po... 12 minutach.
Nie widziałam różnicy a włosy lekko się przyciemniły. Po dwóch tygodniach niechcianego odcienia kupiłam Syoss 6-1 kaszmirowy ciemny blond. Już nieco lepiej pokrył rudości.


No i aktualne moje włosy czyli Schwarzkopf Natural & Easy 562 jasny popielaty brąz. 


Uff! To i tak nie wszystko bo nie mam tylu zdjęć i nie wszystko pamiętam. Ale w ciągu 8-9 miesiecy moje włosy przeszły wiele od brązów po rudy i znów brąz. Ale tak zostaje na dłużej i chyba w ruch pójdzie Henna zamiast farb chemicznych.
Jedno wiem na pewno. Tęsknię za długimi włosami jakie miałam przed blondem. Potem nigdy nie mogłam zapuścić ich dłuższych niż do łopatek. Zawsze się kruszyły, rozdwajały. Przy ciemnych włosach nie ma tego problemu. i dlatego pozostaję przy najtrafniejszym wyborze jaki podjęłam jeszcze w szkole średniej - ciemne i tylko ciemne włosy.
Ale kobieta zmienną jest...

19 komentarzy:

  1. o maj gad !!! jakbym czytała o swoich włosach TO SAMO tyle że najpierw rudy potem blond reszta jak u Ciebie oooo taaak też tęsknie za włosami przed blondem domowe rozjaśnianie tak ten temat nie jest mi obcy tym bardziej moim wysuszonym włosom

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi na szczęście już udało się ściąć całe rozjaśniane po blondzie. Często cięłam po połowie długości. Teraz mam już miękkie w dotyku z czego bardzo się cieszę. Tobie życzę powodzenia w walce o piękne włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm... chyba pamiętam Twoje włoski z wątku blondowego na wizażu? :D
    Prześlicznie Ci w odcieniach rudości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, że gościłam na blondzie ale już dawno z niego zrezygnowałam na rzecz zdrowych włosów. W rudym ładnie tylko na fotach, do których masa makijażu na gębusi musiała być. Rudy podkreślał wszystko co niedoskonałe i bardzo źle się w nim czułam. Jednak brąz to brąz. Rudy jest tylko dla idealnej buzi i cery.

      Usuń
    2. ale w tym blondziku bylo ci slicznie zreszta w ciemnych tez. LADNEMU TO WE WSZYSTKIM LADNIE POZDRAWIAM

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Sama się za głowę złapałam jak potem tak wszystko obejrzałam. Chyba miałam każdy już kolor na głowie :)

      Usuń
  5. Najlepiej na ostatnim zdjęciu. Najgorzej w blondzie, tak bez wyrazu. Sama przeżywam załamanie. Mam aktualnie blond włosy. Przechodziłam do niego z ciemniej czekolady. Wyszedł piękny, złoty miód, co z tego, że kolor piękny, jak mi nie pasuje. W dodatku po 5 dniach na mojej głowie są 5mm odrosty. Włosy rosną mi w ekspresowym tempie. Ehhh natura wiedziała co robi, a chciałam ją oszukać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak już jest z tym dążeniem do wymarzonego odcienia. A kiedy go mamy okazuje się, że nam nie pasuje. U mnie blond pasował ale tylko popielaty i to w dodatku tylko balejaż na naturalnym szarym, mysim ciemnym blondzie. W całym blondzie wyglądałam strasznie i do tego wychodził mi ciepło, jak robiłam sama w domu. Najlepiej czuję się w ciemnych odcieniach i odrostów tak nie widać :D

      Usuń
  6. Hejka,zrobiłam dziś włosy farbą syoss naturalny ciemny blond.Wyszedł mi prawie czarny ale jest poświata
    takiego ciemnego brązu i mam nadzieje że po paru myciach będzie ładnie.Powiem ci że jestem w szoku jak zobaczyłam ile miałaś kolorków na włosach.Fajnie w sumie że próbowałaś i wiesz w jakim kolorku sie dobrze czujesz.Moim zdaniem bardzo ładnie wyglądałaś w ciemnej czekoladzie.A jaki teraz masz kolor?

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej.Bardzo ładnie było Tobie w ciemnej czekoladzie.Ogólnie lepiej moim zdaniem w ciemnych kolorach.Ja dziś zrobiłam sobie naturalny ciemny brąz farbą syoss.Wyszedł bardzo ciemny prawie czarny.Mam nadzieje że się spierze i będzie ciemny brąz.U mnie szybko farba się spłukuje ponieważ miałam bardzo długo rozjaśniane włosy.A jaki kolorek obecnie masz?pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie to praktycznie naturalny ale ostatnio przed Świętami farbowany Matrix Color Sync 6A - ciemny popielaty blond, czyli jak mój naturalny.

      Usuń
  8. Przepięknie wyglądasz na tych zdjęciach z fryzurą do szyi! Kolor, cięcie - ideał! ^_^ Jesteś pewna, że chcesz zapuszczac włosy? Moim zdaniem ta fryzura najbardziej do Ciebie pasuje, przydało by się je tylko troche zagęścic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tych zdjęciach zazwyczaj byłam po fryzjerze albo misternym układaniu fryzury. Mam za cienkie włosy na taki fryz i widać to było bez modelowania. Dodatkowo dla mnie więcej roboty przy krótkich, bez układania nie dało się wyjść na ulicę :) No i jednak samopoczucie gorsze. I do figury nie pasowała... Mogę wymieniać i wymieniać czemu wolę długie :D A zagęszczać to ciężko kiedy włosy stale lecą.

      Usuń
  9. ale hardcore :D Kolor na ostatnim zdjęciu śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też farbowałam po całości - i o zgrozo w gamach blondu od 2007 roku wybierając praktycznie najjaśniejsze z palet np Wellaton 12/1 albo perła Joanny, Londa 18 aż do ścięcia na krótko, Potem w 2011 ponownie te same babole.. Najgorzej i najbardziej skutecznie zniszczył mi włosy Garnier Nutrisse 111+ jesienią 2013.. Wtedy musiałam znów dość krótko przyciąć. Aktualnie mam ten Garnier gdzieś od połowy głowy ale już dawno zrównany i "zgubiony" dzięki pielęgnacji i poradom fryzjera Andy.
    Najszczęśliwsza byłabym z fryzurą bob ale mam idiotycznie obciętą grzywkę i muszę czekać aż sięgnie ramion.
    Twoja historia farbowań jest bardzo pomocna i ciekawa, super opracowanie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale metamorfozy, moje wlosy chyba by tylu nie przezyly :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej. Bardzo ladnie bylo Ci w rudym. Blagam dziewczyny pomozcie mi zrobilam sobie totalna tragedie na glowie przeplakalam juz caly dzien i nie wiem co mam robic . Bardzo chcialam blond i niestety podkusilo mnie zrobic to w domu a tym samym spalilam sobie wlosy wyjmowalam je garsciami juz przy zmywaniu farby pelno wlosowbylo w wannie. Czuje sie jakbumym nie miala polowy wlosow na glowie. Wlosy mialam juz zregenerowane w miare do loparrek teraz poprostu pstrzec na siebie nie moge.. nie doc ze mam obciete do brody to jeszcze mam jajecznice.. blagam powiedzcie mi czy moge przejsc z powrotem do rudego lub ciemnego koloru? Nawet szamponetka zebym dalej nie niszczyla bo zaraz bede lysa !! Pomocy !!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.