Obserwatorzy

poniedziałek, 10 września 2012

Eliminacja szamponów - koniec testu, efekty i podsumowanie.




I skończyłam mały test. Poniżej będzie o moich wrażeniach po myciu każdym szamponem bez użycia odżywki po. Chciałam sprawdzić tylko szampony. Oczywiście czasem zdarzył się olejek albo maska ale tylko przed myciem. Ale jak się spisały? Przeczytajcie.


Alterra Migdały i Jojoba

Pierwszy dzień: 3 września, poniedziałek
Przed myciem nie rozczesałam włosów grzebieniem tylko lekko palcami. Szampon wydaje mi się nie wydajny. Musiałam nieco go wycisnąć na rękę. Ma konsystencje jakby galaretki.


Od razu dobrze się pienił przy skórze głowy i bez problemu się spłukał. Umyłam nim głowę dwa razy. Podczas mycia wypadło ok 10-15 włosów. Po osuszeniu ich ręcznikiem wypadło mi nieco więcej może coś 20 lub 30, nie liczyłam. Potem jak przejeżdżałam ręką pomiędzy włosami czasem zdarzał się pojedynczy włos. Nie jest źle - pomyślałam. Zaraz po wysuszeniu (włosy suszę naturalnie) włosy były dziwne w dotyku (jakby posypane pudrem/talkiem/mąką) i lekko suche. Miałam wrażenie, że nie domyłam ich. Wydały mi się matowe ale dość puszyste i wyglądały jakby było ich więcej. Lekko się plątały bo tak dokładnie samą ręką (przeczesując palcami) ich nie rozczesałam. Potrzebowałam grzebienia. Skóra głowy leciutko swędziała na początku jak włosy mi schły, ale nadal nie wiem czy to jeszcze nie pozostałości po uczuleniu od henny. Ogólnie szału nie ma. Niby te ekstrakty, olejki i inne nie dają na moich włosach cud efektów.

4 września,  wtorek.
Drugi dzień po szamponie Alterry. Muszę powiedzieć, że już przyzwyczaiłam się do dziwnych w dotyku włosów. Po całym poniedziałku i nocy włosy rano wyglądały ok. Nawet wydały mi się gładsze.
Pod wieczór były już oklapnięte u nasady ale nadal nie mocno przetłuszczone. W ciągu doby od mycia dużo dotykałam włosów (moja obsesja) i nosiłam głównie kucyk, plotłam swój mini warkocz i inne takie tam fryzurki. Na drugi dzień wypadanie włosów było w miarę w normie. To znaczy, że nie leciały jak szalone. Wypadło tylko więcej niż pewnie nie jednej z Was, ale nie było to tak tragiczne jak 3 dni wcześniej (garści!). Włosy nadal wyglądały na czyste, więc postanowiłam nie myć ich w środę rano a ewentualnie dopiero wieczorem. Zazwyczaj umyłabym z samego rana.

5 września, środa.
Włosy rano były już nieciekawe. Cały dzień przechodziłam w kucyku. W połowie dnia miałam ochotę już umyć włosy, które wyglądały na porządnie przetłuszczone u nasady. Wytrzymałam do wieczora...


Syoss Silicone Free Color & Volume

Zanim umyłam nim włosy posiedziałam chwilę z maską Biovax bo moje włosy po półtora tygodnia od odstawienia odżywek (a tak coś mi do głowy strzeliło) potrzebowały czegokolwiek. Postanowiłam nałożyć ją przed myciem włosów szamponem. Podczas mycia wypadło więcej włosów niż po szamponie Alterry ( po samej masce zaledwie 3-5). Jak włosy zaczęły schnąć wypadało coraz więcej. Normalnie dotykałam głowy i same leciały. Nie spodobało mi się to i oczywiście winę zwaliłam na SLES bo Alterra tego nie miała. 
Gdy włoski schły zaczynałam odczuwać miękkość i gładkość i tu bym stawiała też na efekt po Biovax-ie. Ogólnie zaczęło mnie lekko swędzieć ale też samo przeszło. Włosy leciały dalej. Zaczęłam bać się tego testu i tego, że może jednak SLES powoduje u mnie gubienie włosów. A przecież czekały na mnie jeszcze dwa szampony Barwy też posiadające ten składnik. Tu dodam, że czarną rzepę Barwy poleciłam swojemu mężowi i dopiero po którymś razie powiedział, że swędzi go po nim głowa. A na początku było niby ok...

6 września, czwartek.
Włosy po całej nocy są ok. Widać, że nie są oklapnięte czy przylizane. Mniej się plączą niż po szamponie Alterry ale nadal nie wiem czy to nie zasługa Biovax-a. Moje włosy może nie potrzebują odżywki na co dzień ale na pewno maska im się należy raz czy dwa razy w tygodniu. Obstawiam, że bardziej dwa razy. Wtedy widzę, że mimo stosowania samego szamponu są w dobrej kondycji. Nie mogę też zapominać o końcówkach, które muszę czymś zabezpieczać bo inaczej szybko się łamią, rozdwajają. Po Syossie włosów leci mi więcej niż po szamponie Alterry nawet na drugi dzień. Szkoda. Ale za to mniej się plączą na wietrze i w ogóle łatwiej je rozczesać.

7 września, piątek.
Po nocy włosy były juz przetłuszczone bardziej i cały dzień przechodziłam w kucyku. Chciałam wytrzymać do wieczora z myciem głowy. W ciągu dnia mocno leciały mi włosy. Zauważyłam, że lecą mi strasznie jak doprowadzam je do takiego mocnego przetłuszczenia, zakurzenia i w ogóle do stanu gdy już powinno się je umyć. Wieczorem wtarłam w skalp nieco oleju rycynowego i po godzinie umyłam już coraz bardziej swędzącą głowę.

Barwa Ziołowa Tataro-Chmielowy

Szampon bardzo dobrze oczyścił włosy i zostawił mały, tępy kołtun. Podczas mycia wypadło nieco tak z 20-25 włosów.. Poczekałam aż włosy same wyschną i dopiero wtedy rozczesałam palcami. Były czyste, miękkie i lekkie. Nic na razie mnie nie swędziało.

8 września, sobota.
Włosy lekko się plątały na mocnym wietrze ale jak przeczesywałam palcami prawie w ogóle nie wypadały. Dało mi to do myślenia bo po Syossie leciały strasznie i nie wiem czy przypadkiem nie wypadło ich po prostu tyle, że teraz nie miało co lecieć.Ogólnie włoski nosiłam związane bo było bardzo wietrznie i dlatego, że po ostatnim wypadaniu już nawet dobrze się nie układają. Pod wieczór lekko swędziała mnie głowa na czubku i z tyłu... Poza odciskiem gumki gdy kładłam się spać włosy wyglądały na normalne. Nie świeżo umyte ale normalne.

9 września, niedziela.
Dziś rano głowa była już przetłuszczona. Nie myłam ich bo musiałam rano wyjść i nie miałam czasu na schnięcie. Po południu znowu potrafiło wyjść kilka włosów na raz gdy przejeżdżałam po nich ręką. Znowu wrażenie, iż jak są przetłuszczone to bardziej lecą. Przez to wypadanie znowu nałożyłam olejek rycynowy na skalp.

Barwa Ziołowa Czarna Rzepa

Umyłam nim włosy po olejku dwa razy. Włosom chyba ta rzepa przestała się podobać. Zrobiły się jakieś bardziej plączące. Musiałam już rozczesać je grzebieniem bo ręką było ciężko. Do tego może podczas mycia nie specjalnie leciały ale po umyciu i wysuszeniu już mnie zaniepokoiła ilość. Mimo to włosy dobrze oczyszczone i miękkie ale takie bez życia. Na razie nic nie swędzi na skórze głowy.

10 września, poniedziałek.
Dziś włoski dalej leciały i po nocy znowu musiałam je rozczesać grzebieniem. Strasznie się plączą. Postanowiłam nie czekać jak szybko mi się przetłuszczą bo i planuję umycie włosów zanim będą mocno przetłuszczone i skore do mocniejszego wypadania. Po obserwacji włosów po każdym szamponie postanowiłam zakończyć dzisiaj test i wszystko Wam opisać.


 PODSUMOWANIE

Dopóki lekarz nie wypowie się na temat moje wypadania to chyba ciężko konkretnie winić same szampony
O tym jak bardzo gubiłam i gubię włosy mogą świadczyć liczne prześwity na głowie i to, że moje włosy nadają się tylko na związanie i chodzenie w kucyku. Do tego po ilości odrastających krótkich włosów, łatwo wywnioskować jak dużo mi ich wypadło. Na fotkach poniżej możecie zobaczyć to co mi wystaje na czubku głowy gdy robię kucyka na świeżo umytych włosach. Zrozumiecie kiedy mówię, że włosy wychodzą masowo jakby pasmami.




Co do samych szamponów ideału nie znalazłam. Ale wiem już, które odstawię. Ograniczę się na razie do Alterry (mimo wrażenia nie umytych włosów) i raz w tygodniu Tataro-Chmielowy z Barwy. Na chwilę obecną zawieszam jednak używanie Syoss-a i Barwy Ziołowej Czarna Rzepa. Nie wiem co sprawiło, że włosy normalnie się po nich posypały. Postaram się także kupić jakiś szampon w aptece na wypadanie. Coś z tych polecanych, typowych na problem z wypadaniem. Mocno zastanawiam się nad szamponami bez SLES ze sklepów internetowych, bo szukam i szukam po zwykłych sklepach, aptekach i jak na razie nie wiele się takich trafia, właściwie w ogóle. Może wrócę do jakiś znanych marek jak te zużyję. Myślę o Timotei bo kiedyś był dla mnie dobry. Nie wiem. Teraz zamierzam zadbać o porost nowych włosów bo coraz więcej mam prześwitów. Olejek rycynowy, własna płukanka z korzenia łopianu, może inwestycja w olejek łopianowy. A teraz czeka mnie wizyta u lekarza. Sama już chyba nie wiele zdziałam. Oczywiście poza lekarzem będę używać preparatów ziołowych, rycyny i innych aby jeszcze bardziej się wspomóc. No i dostosuję to do zaleceń lekarza. Wizyta w czwartek i pewnie dopiero zleci mi badania. O wszystkim oczywiście napiszę.
To tyle na dziś bo i tak dużo naskrobałam.
Pozdrawiam!

14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Boję się, że i ja będę niedługo tak myśleć o tej marce.

      Usuń
    2. ja też jej nie cierpię... po ich farbie straciłam całe mnóstwo włosów, ciągle walczę o odzyskanie dawnej gęstości

      Usuń
    3. Mi farba Syoss zafundowała łupież.

      Usuń
  2. Bardzo, ale to bardzo interesujący wpis. Ja jakoś kompletnie nie mam zaufania do syossa. Mam nadzieję, że uda Ci się zwalczyć wypadanie i znajdziesz idealne kosmetyki dla siebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja muszę nieco przyjrzeć się temu wszystkiemu. Moja mama używa ostatnio wyłącznie tego samego szamponu Syoss co ja i włosy jej się nieco przerzedziły i mi się to nie podoba.

      Usuń
  3. Uwielbiam Alterrę i brzozową Barwę:jeśli nie słuzą polecam EMOLIUM LUB PHERMACIS_KERATINUM(cena20-30zł)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alterrę muszę sprawdzić używając ją jakiś czas - będę miała teraz okazję. A o Emolium już gdzieś czytałam. Muszę przejrzeć oferty szamponów z aptek bo tego jest sporo. W tej chwili nawet cena mnie nie odstrasza.

      Usuń
  4. Mam ten sam problem - włosy mi wypadają niezależnie od tego czy używam szamponu z SLES czy bez :( Ciekawy wpis - o Syosie słyszałam niepochlebne opinie a szampony Alterra właśnie z powodu Sodium Cocco Sulfate też nie grzeszą łagodnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Syoss właśnie teraz czytam same niepochlebne opinie a o składzie Alterry słyszałam. To znaczy słyszałam, że coś co zastępuje SLES nie zawsze jest lepsze.

      Usuń
  5. Cześć dziewczyny, też mam problem z wypadaniem włosów, może nie nadmiernym, ale pamiętajcie że jesienią wypadanie włosów jest bardziej odczuwalne.
    Nie wiem czy ten szampon który Wam zaproponuję będzie dla Was idealnym rozwiązaniem, ale dla mnie jest. Używam szamponu Fitomed do włosów suchych, posiada w składzie SLS, ale dopiero na chyba 5 miejscu. Jestem bardzo z niego zadowolona, ponieważ po nim mniej mi wypadają włosy oraz zauważyłam dużo babyhair. Czytałam u innych Włosomaniaczek że olej Khadi także powstrzymuje wypadanie włosów, oraz stymuluje wzrost, ale nie miałam okazji go stosować.
    Pozdrawiam.
    P.S. Pozwolę sobie udostepnić Wam filmik jednej z Włosomaniaczek, mam nadzieję, że nie bedzie na mnie "zła" ale sądze że nadmierne wypadanie włosów dla dziewczyny to tragedia
    http://www.youtube.com/watch?v=-iEEU_743eM&feature=related

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fitomed już obił mi się o uszy. Na razie czekam co lekarz zaleci.

      Usuń
  6. Ja Syossa lubię i to bardzo, służy mi. Jednak tylko ten szampon z Alterry się u mnie kompletnie nie sprawdził, inne zaś tej firmy były już trafione :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, mi też służył Syoss i co się stało nie wiem. Alterra jest dziwna sama w sobie. Szampon ogólnie nie za specjalny ale za to maska z granatem boska.

      Usuń