Ostatnio w walce z wypadaniem włosów, które u mnie znowu się wzmogło poszukuję cudownych preparatów na wzmocnienie cebulek włosowych. Dzięki miłej osobie z Wizażu postanowiłam kupić naftę.
Naftę, którą mi polecono możecie znaleźć chociazby w aptece Cosmedica - jak ja za ok 7,50zł. Podobno można i taniej ale ja akurat mojej nigdzie indziej nie widziałam. Mowa o nafcie firmy Anna z biopierwiastkami. Jak producent informuje nas z etykiety na butelce, zawarte biopierwiastki w nafcie wzmacniają cebulki, odżywiają włosy i zapobiegają wypadaniu.
Plastikowa buteleczka zawiera 120g preparatu, instrukcję z tyłu jak stosować bezpośrednio na włosy i jako maseczkę z żółtkiem.
Ja zdążyłam zastosować ją już dwa razy. Raz wtarłam we włosy i w skórę głowy, drugi raz zmieszałam z maską Biovax. Za pierwszym razem przesadziłam z ilością. Trudno było mi ją zmyć i usunąć zapach z włosów. Do tego od intensywnego wcierania szczypała i piekła mnie skóra głowy. Po poczytaniu nieco na Wizażu wiem aby jej uparcie nie wcierać. Za każdym razem trzymałam godzinę, ot tak bo zapomniałam, że coś kładłam na włosy :P
Po pierwszym użyciu już na drugi dzień przy czesaniu wypadło mi o wiele mniej włosów. Utrzymywało się to do następnego mycia czyli dwa dni. Super! Nieco gorzej ale też dobrze było przy zastosowaniu z Biovaxem. Tu wypada więcej włosków ale nie tak jak zawsze masa. W tym przypadku będę stosować samą naftę, bez niczego, przed każdym myciem przynajmniej teraz na początek przez około 2 tygodnie. Potem ograniczę bo nafta może wysuszać skalp.
włosy po nałożeniu nafty |
Jeśli chodzi o zmywanie to włosy są tak miękkie po samej nafcie, że nie potrzeba nam odżywki po szamponie. Ale nie przesadzać z ilością nafty bo już ciężej ze zmyciem i zapachem na włosach. Ogólnie włoski są miękkie, gładkie, nawilżone, nie plączą się i nie elektryzują. Po dłuższym używaniu napiszę coś więcej.
A teraz małe fotki makijażu sprzed kilku dni. Tak mi się spodobał, że uwieczniłam go dla Was. Użyłam dwóch cieni ciemno szarego i srebrnego.Oba błyszczące. Nie mam innych i muszę kupić sobie w końcu coś matowego. Wystarczy tylko nałożyć na całą powiekę aż do zgięcia srebro a potem w kąciku ciemno szary cień. Na zakończenie cienka kreska eyelinera i tusz. Prosto i szybko.
Proszę tylko nie patrzeć na moje rozczochrane brwi. Są po leciutkiej grafitowej hennie (dosłownie pięciominutowej) i do tego regularnie zapuszczam włoski z pomocą olejku rycynowego stąd taki nijaki look.
Kiedyś modne były cienkie brwi jak kreseczka. Moje zawsze były takie cieniutkie i regulacja ograniczała się do włosków z powiek. Kto by pomyślał, że wrócą do mody brwi Madonny z lat 80'...
Zapewne zauważyliście zmiany na blogu? A tak jakoś chciałam aby wyglądał inaczej, świeżo. Rysunek z tytułem jest wykonany przeze mnie i mam nadzieję, że się podoba.
Pozdrawiam!
Mi się wydaje, że 2 godziny trzymania samej nafty to za długo. Może Ci z czasem przesuszyć mocno włosy. Max to 30 minut- tak słyszałam na Wizazu.
OdpowiedzUsuńJuż wiem, że może przesuszyć :) Teraz trzymam te maks 10-15min i zmywam.
Usuń