Obserwatorzy

czwartek, 23 sierpnia 2012

ELD Henna Powder BASMA - czyli nie zaplanowany zakup i farbowanie.

Mam oto przed sobą w rączkach hennę ELD w kolorze Basma. Tak jak w tytule, był to nie zaplanowany zakup.




Długo nosiłam się z zamiarem zakupu taniej henny w proszku ale każdy straszył dodatkowymi składnikami, barwnikami a nawet PPD. Analizowałam i szukałam więcej info na stronach internetowych, blogach i innych. 
Najwięcej złego można się spodziewać po hennach w płynie. Jeśli w ogóle można je hennami nazwać bo to raczej farby na bazie henny. O ile o innych kolorach wszystko znalazłam tak o Basmie nic. Nikt nie potrafił sprecyzować co to za odcień. Czarny czy jednak brąz. 
Największy dylemat miałam patrząc na tył opakowania ELD w proszku a ELD w płynie. To jakby dwa zupełnie inne kolory a nazwa ta sama. 
Skład tez się różni. 


Na saszetce z proszkiem jest napisane: ziele lawsonii. Na tej w płynie mnóstwo dodatków i barwników. O ile mi wiadomo ziele lawsonii barwi na jeden kolor - rudy. Ale po przestudiowaniu internetu natrafiłam na takie wzmianki jakoby Basma to ususzone liście indygo. Taką informację znalazłam także w zagranicznych portalach. W takim razie co ja do diabła kupiłam? Jest to ziele lawsonii czy liście indygo?! Opakowanie przedstawia nam kolor czarny.


Czyli zgadzało by się, że to te liście indygowca. W zagranicznych portalach Basma jest opisywana jako mniej nam znane zioło do barwienia włosów poza henną. Zrobiona z ususzonych liści tropikalnej rośliny indygowca, których kolor jest zielonkawo szary. 
Basma ponoć ma bardzo dobroczynne działanie na włosy. Stymuluje ich wzrost, zapewnia połysk, usuwa łupież, wzmacnia cebulki oraz poprawia strukturę włosów.

Na razie jestem zadowolona z wyboru ale obawiam się czarnych włosów. Na opakowaniu według producenta moje włosy powinny zabarwić się na pogłębiony brąz bądź złoty brąz (o ile dla producenta moje włosy to w ogóle szatyn/jasny szatyn). Poszperałam po necie i znalazłam parę informacji jakoby Basma nic nie zabarwiała dziewczynom albo dawała ładny ciemny brąz. Sama już nie wiem. Nie wiem też ile mam trzymać bo boję się czerni. Co jak co basma ma niby farbować na czarno. 

Jedyne co mnie najbardziej drażni to skład jaki napisał producent. Jeśli to jest czysta Basma (ususzone liście indygo) to po co pisał ziele lawsonii?! Może dlatego, że wiele potencjalnych klientek o hennie wie tyle, że ma być to lawsonia i już? Ciężko zgadnąć. Po internetowych forach krążą plotki jakoby to tylko ziele lawsonii z barwnikami dające czerń. Pisano, że to na pewno nie jest prawdziwa Basma. Ponoć na pytania w tej sprawie wysyłane do producenta nikt nie dostał odpowiedzi.

Ja do farbowania zakupiłam dwie saszetki bo jedna zawiera tylko 25g proszku.



tu zawartość jednej torebki

Rozrobiłam jak kazał producent ale dodałam do wody kawy rozpuszczalnej. Konsystencja była dobra jak w przypadku Khadi.


Zaczęłam nakładać. I tu kończy się zachwyt nad henną za 4zł. Papka najpierw zaczęła mi tak szybko wysychać, że w pewnym momencie odpadały mi z rąk i włosów wielkie zaschnięte kawałki. Szybko zawinęłam głowę folią spożywczą i czekałam. Nie zdążyłam wyjść z łazienki jak poczułam, iż coś zaczyna mi spływać z głowy i musiałam zawinąć jeszcze tą folię swoim starym ręcznikiem do farbowania. Jakbym takiego nie miała, chyba musiałabym stać przed lustrem i patrzeć gdzie mi spływa i szybko wycierać ręcznikiem papierowym. Co śmieszne to nie spływała sama henna a brudna od henny woda, z którą proszek zmieszałam. Dziwne i męczące. Wytrzymałam ok godziny. Zresztą bałam się czerni.

Basmę kładłam wczoraj wieczorem. Tak wyglądały włosy dziś rano:


ta mała fala to ślad po gumce do włosów

moja twarz z rana nie jest ciekawa, przepraszam :)

Czy ELD ma jakieś plusy? Tak. Są to cena, dostępność i wybór kolorów. Do tego należy dodać łatwe spłukanie henny, włosy  mokre są mniej tępe niż po Khadi ale nadal są. Zapach tez jest mniej drażniący, taki zwykły tytoń. Podczas przygotowania, nakładania i trzymania ELD na głowie nie czułam tego mocnego, drażniącego zapachu co w przypadku Khadi. Muszę powiedzieć, że Kahdi tym mnie też po trochu zniechęciła.
Minusy? Kruszy się, spływa z głowy. Włosy po wyschnięciu nadal tępe, lekko wysuszone.
No a dla mnie największym minusem jest tylko lekkie przyciemnienie. To wszystko. Nic praktycznie koloru nie zmieniła, jakby tylko nadała głębi.

Poza tym dostałam uczulenia. Całą szyję mam w swędzących plamach i potwierdziło to tylko, że henna nie jest dla mnie. Szkoda, bo sama już nie wiem czym będę farbować kłaczki. Na razie zostaję przy tym kolorze i zapuszczam włosy. Do tego znowu coś ostatnio pogorszyło się z ich wypadaniem i kończy się to wizytą u lekarza. Dlatego nie będę farbować bo musimy wykluczyć wszystko łącznie z farbami. Fakt, że ostatnio zapominałam się z wcierkami i olejami, ale nie może tak być, że jak tylko je odstawię to włosy znowu masowo lecą. Wizytę mam we wrześniu (dopiero), więc wtedy zobaczymy jakie badania będę miała zrobione.

Dziś próbuję zmyć trochę tej henny aby dalej nie podrażniała mi skóry. Nie będę czekać na dalsze utlenianie się, no trudno.

Wstawiam jeszcze fotkę włosów, ostatnią jaką miałam przed Basmą.


Pozdrawiam.

3 komentarze:

  1. Mialam. Dopiero po wielu farbowaniach co 2 tyg. wlosy byly rude :/, zeszlo pozniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłam bo niby to miało wyjść ciemno brązowo - ewentualnie czarno :/

      Usuń
  2. Ja używam koloru chna i nie mam takich problemów :) Cena jest niska, a kolor wychodzi taki sam jak po drogiej khadi :D

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.