Obserwatorzy

czwartek, 30 sierpnia 2012

Farba i macerat z zielonych łupin orzechów włoskich.

Jako, że ostatnio po przygodzie z basmą ( nadal czuję skutki tego przykrego farbowania ) zaczęłam bać się farbowania czy to chemią czy to henną, więc szukałam alternatywy. 
Znalazłam ją jak zwykle w internecie. Farba z zielonych łupin orzecha włoskiego. Na moim osiedlu jest pełno tych drzew i mogłam spróbować, bo czemu nie? 

Będąc na spacerze uzbierałam trochę orzechów (zielonych) i postanowiłam działać. Ale zacznijmy od podstaw.


Orzech włoski już dawno temu służył do barwienia włosów na odcień kasztanowy lub pogłębiał kolor włosów brunetkom. Zielone łupiny i liście są bogatym źródłem witamin i minerałów. Posiadają witaminy z grupy B, C, E, K i P. Są także bogate w jod, krzem, potas, żelazo, selen, magnez, beta-karoten i inne. Do tego liście i łupiny orzecha zawierają barwniki - flawonoidy i karotenoidy, które to właśnie nadają włosom ciemny kolor.

Ja miałam zamiar zrobić farbę/odżywkę barwiącą.
Przepis:
Zielone łupiny orzecha wraz z olejem (kokosowym, rzepakowym, słonecznikowym, oliwą z oliwek  - jak wolicie) zmiksować lub zmielić na gęstą papkę. Taką mieszankę nakładamy na włosy używając rękawiczek (skórki silnie barwią). Można włosy owinąć folią lub założyć czepek foliowy, chociażby po to aby papka nam z włosów nie odpadała i nie pofarbowała nam nic innego. Nie wiem ile czasu dokładnie potrzeba, bo różne źródła różnie podają a i przepisy się często różnią. Ja bym trzymała od 30 minut do godziny.

Ponieważ czeka mnie wizyta u lekarza ja na razie nie chciałam ryzykować po hennie z żadną papką. Postanowiłam zrobić sobie macerat na później. Należy pamiętać, że orzechy najlepiej zbierać od końca czerwca do sierpnia bo potem już są za stare. U mnie dość późno zakwitły przez tą zwariowaną pogodę, także mogłam znaleźć jeszcze całkiem ładne orzechy. Ale to i tak nie te same co np z początku lipca. W przyszłym roku będę już mądrzejsza i uzbieram wcześniej.

Przepis na macerat z bloga Anwen:
Obrać orzechy i zielone skórki wrzucić do szklanego słoika, butelki itp. Zalać lekko podgrzanym olejem lub oliwą. Butelkę lub słoik zakręcić i odstawić w ciemne i chłodne miejsce. Po dwóch tygodniach macerat należy przelać/przefiltrować przez gazę i przelać do butelki z ciemnego szkła. Macerat będzie miał słabsze działanie niż farbka ale zawsze coś. 

Po pierwsze i najważniejsze to używać rękawiczek podczas obierania i w ogóle używania łupin z orzecha bo silnie barwią. 

a ten brąz tylko od obierania!

Ja oczywiście zrobiłam wszystko na opak niż w przepisie, z czystego pośpiechu i niedoczytania do końca przepisu... Jedyne co szklane miałam i puste to butelka po winie. Do łupin dorzuciłam jeszcze 3 liście z drzewa.



Zalałam olejem o pokojowej temperaturze i zakręciłam butlę. Wstrząsnęłam aby olej zalał wszystko i odstawiłam swoje orzechowo-olejowe "winko" w ciemne, chłodne miejsce.



Potem pomyślałam, że maceratu nie będę później odcedzać tylko go zmiksuję na papkę na barwiącą odżywkę ale to muszę jeszcze przemyśleć aby znowu sobie krzywdy nie zrobić z włosami. Na razie czekam. Zobaczymy co z tego będzie po 2 tygodniach.

O całym tym orzechowym farbowaniu możecie przeczytać tu:
http://www.biochemiaurody.fora.pl/domowe-laboratorium-urody,7/farbka-do-wlosow-z-orzecha,20.html
http://anwena.blogspot.com/2012/03/diy-naturalna-farba-do-wosow-i-inne.html
http://pieknieje.pl/artykuly/orzech-wloski-naturalna-koloryzacja-wlosow-dla-brunetek-
http://blogeve-evel.blogspot.com/2012/08/pukanka-z-lisci-gruszy-na-wzmocnienie.html

Ja też z tych stron czerpałam wiedzę. Ponieważ, ja lubię wszystko robić po swojemu zobaczymy co wyjdzie z tego maceratu. Mam nadzieję, że eksperyment się uda ale na to jeszcze poczekam. Najpierw wizyta u lekarza i dopiero potem plan działania. A łupiny niech się macerują, bo mogą. 

Pozdrawiam!



4 komentarze:

  1. wow, super pomysł, koniecznie zdaj relację z farbowania

    OdpowiedzUsuń
  2. moje orzechy są już za stare. I boje się że wanne, podłogę i siebie tym zafarbuję bardziej niż włosy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie musisz poczekać aż do czerwca bo wtedy już pojawiają się świeże, zielone kule na drzewach.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.