Green Pharmacy Olejek łopianowy - balsam do włosów przeciw wypadaniu z olejkiem łopianowym, proteinami kiełków pszenicy i witaminą E. Przede wszystkim zapach ma boski, taki ziołowy - uwielbiam go. Świetnie nawilża włosy i nadaje gładkości i miękkości. Z wypadaniem nie daje rady u mnie w żaden sposób. Według instrukcji należy go nakładać na całą długość włosów. Wątpię by cokolwiek nakładane na same włosy mogło zatrzymać ich wypadanie. Ale jako odżywka, balsam jest ok. Nie zauważyłam aby obciążał, może zbyt duża ilość nałożona na włosy. Producent zaleca pozostawić go na 5-10min. Ja kładę go na góra 5min bo nie widziałam różnicy po 10min. Raczej kupię go ponownie.
Carmex Jasmine Green Tea - nawilżający balsam do ust. Jeśli chodzi o sam zapach to oczywiście jestem wniebowzięta. Do uczucia mrowienia i smaku mentolu trzeba przywyknąć. Nawilża usta i chroni. Jedyne co zauważyłam to po przestaniu stosowania (nawet na jeden, dwa dni) usta wracają natychmiast do stanu przed. Na plus jest możliwość nakładania na pomadkę. Nie ma koloru i nie psuje makijażu. Usta po tym dłużej wyglądają na miękkie i nawilżone. Pomadka dzięki temu nie wysycha brzydko i nie zostawia w kącikach ust jakby skawalonych kawałków (ja stale z tym walczyłam). Raczej kupię ponownie ale chyba tym razem zwykłą wersję na zimę.
Jantar Farmona - odżywka do włosów. Ponieważ już znalazłam idealny sposób na aplikację chętnie zaczęłam stosować ją regularnie. Na plus idzie zauważalny przyrost. Porównywałam na komputerze zdjęcia z początku lipca i z teraz i widać gołym okiem różnicę. Nie wstawię ich bo jakość tragiczna - przepraszam. Nie podrażnia mi skóry głowy, nie śmierdzi. Jak jeszcze gdzieś go upoluję to na pewno kupię.
Isana Dusch Ol - olejek pod prysznic. Kupiłam pod wpływem impulsu i nawet na blogu go nie opisywałam. Postaram się w najbliższym czasie. Skusiła mnie promocyjna cena 3,99zł. A pierwsze wrażenie było odstraszające. Chodzi o zapach. Śmierdzi to to niesamowicie. Momentami chciałam go wylać, wyrzucić ale dałam mu szansę. Olejek sprawdza się idealnie przy goleniu nóg i pach. Nakładasz, golisz i masz super nawilżoną skórę zaraz po goleniu. Próbowałam i na włosy, jak olej. Ładnie nabłyszczał ale przez zapach użyłam tylko dwa razy. Mimo smrodu skóra umyta nim jest bosko gładka i super czysta. Bardzo dobrze myje. Nie wiem czy kupie ponownie. Może jak będzie w promocji. Nie wiem, zapach skutecznie odstrasza. EDIT: Po przeanalizowaniu go (post wyżej) doszłam do wniosku, że będę go kupować. Kobieta zmienną jest :)
Jak widać ulubieńców mało bo i mało kupowałam albo jeszcze dobrze nie przetestowałam.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.