Obserwatorzy

sobota, 21 lipca 2012

Olej lniany na włosach. Wrażenia + autualizacja włosowa - zdjęcia

Jestem po nocy z olejem lnianym na włosach i oto moje wrażenia.

Olej jak olej, nie pachnie specjalnie ani nie śmierdzi. Ma ładną żółtą barwę a w smaku przypomina mi sezam.


Ma typową dla olejów konsystencję i łatwo rozetrzeć go w dłoniach i nanieść na włosy. Jest dość wydajny i ładnie wchłania się we włosy i nie spływa a nałożyłam go całkiem sporo... Właśnie ta ilość utrudniła mi zmycie go rano bo aż 3 razy łepek szorowałam. Mimo tego szorowania włosy wydają się ciężkie, jakby ten olej jeszcze w nich siedział i zapewne wina to mojego szamponu i mojego niedbałego umycia. Wyszło mi sporo włosów ale one mi i tak lecą garściami, więc mam nadzieję, że to się poprawi w miarę upływu czasu jak będę ten olej używać. Mam zamiar stosować go dwa razy w tygodniu. Jak to będzie to się okaże.

Włosy po umyciu i wysuszeniu nie puszą się, są miękkie i gładkie. Nie elektryzują się i w miarę błyszczą. 

Oto moje włosy po umyciu:




Na zdjęciach widać pełno moich baby hair. Po oleju widać je bardziej. 

Jeśli chodzi o kolor to henna jak widać już się jakoś wymywa. To nie są ciągle te same włosy co tydzień temu. Są już jaśniejsze i chyba henna nie spisuje się u mnie za dobrze :/  Podejrzewam, że za tydzień włosy będą jeszcze jaśniejsze bo henna się zmyje bardziej. Praktycznie teraz kolor niewiele mnie obchodzi i nawet myślę o powrocie do naturalnych. Najważniejsza jest dla mnie pielęgnacja i zadbanie o zatrzymanie wypadania włosów. Z tego powodu olej lniany nie tylko kładę na włosy ale i spożywam. Po prostu wypijam sobie rano łyżeczkę oleju. Może to was obrzydzi i wykrzywi ale wolę to niż zerowe działanie w kierunku zdrowych włosów i organizmu. Skoro ten olej wpływa na włosy również wewnętrznie to łyżeczka dziennie nie zaszkodzi. We wrześniu dopiero przejdę na tran.
To tyle na dziś. Idę pichcić obiadek.
Buziaki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.