Trzymałam 2 godziny. Rozrobiłam pół pudełka czyli 50g jakie mi zostało. Tym razem bez odżywek, soli i innych specyfików. Czysta henna.
Tak prezentują się moje włoski dziś po farbowaniu:
na dworze - słońce za chmurami |
w pomieszczeniu w cieniu |
na słońcu |
Kolor wyszedł podobnie jak ostatnio. Lepiej wyglądają odrosty bo naturalne henna złapała lekko ciemniej i bez rudości. Ogólnie szału nie ma.
Hennowałam się u rodziców i nawet specjalnie siedziałam na dworze aby smrodu zielonej papki nie czuć. Niestety wszędzie tego zapachu pełno. Zniechęciłam się dziś do henny. 2 godziny czekania, tępe włosy po spłukaniu i te kołtuny z którymi czekać trzeba do wyschnięcia i to całkowitego włosów. To nie dla mnie. Włosów mi wyszło nawet trochę sporo ale dopiero wtedy, gdy czekałam jak wyschną i jak wyschły już kłaczki. Nadal "pachnę herbatą z tytoniem" i mąż ode mnie ucieka. Postanowiłam przerzucić się teraz na jakieś ziołowe farby bez PPD. Myślę nad Biokap i może czymś jeszcze, jak znajdę. Za dwa dni aktualizacja koloru po utlenieniu się henny.
PA PA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.