Hej wszystkim co wchodzą tu od czasu do czasu. Od ostatniego posta parę lat minęło a ja wpadam tylko na chwilę.
Wpadam aby tylko potwierdzić i upewnić Was, że wybór farby przy blond włosach i odstawienie rozjaśniacza to najlepsze co możecie dla włosów zrobić. I tak, da się osiągnąć bardzo jasny blond z poziomu 6, trudno rozjaśniającego się, samej w domu. Wystarczy tylko dobra, profesjonalna farba.
Jestem wierna od wielu lat Alfaparf 11.11 i ich oxido 12%. Oxy w takim procencie tylko na odrosty. Nie kładziemy farby z takim oksydantem na resztę włosów. Do tonowania używałam plukanek czy szamponów fioletowych.
Ostatnio zaś przechodzę zmianę na ton ciemniejsze włoski, gdyż już bardzo jasny blond mnie lekko znudził i chciałam mieć mniej platynowe a bardziej naturalne włoski. Schodzę właśnie na poziom 10.1 (Alfaparf Evolution) i tak też planuję tonować raz na jakiś czas (Alfaparf Color Wear).
Dzięki używaniu farby a nie rozjaśniacza włosy zdecydowanie mniej się niszczą i o dziwo (wbrew zapewnień wielu fryzjerek - "co farbowanie trzeba podciąć"🙄) mogę mieć długie włosy. Jakoś nie trzeba co wizyta ciąć ok 3-5cm, jak mi wmawiano i robiono w salonach.
Oczywiście każdy salon i fryzjer jest inny i nie zniechęcam absolutnie do ich usług! To moje własne doświadczenia. A jeśli trafiliście na idealnego fryzjera to super i trzymajcie się takiego specjalisty. Ja natomiast salony po prostu omijam. Za dużo straconych pieniędzy i nerwów jak dla mnie. Poza tym na chwilę obecną farbuje się sama w domu i to mi wystarcza.
Oczywiście czasem włosy mają gorsze dni i się puszą, są suche po słonku lub po mrozie. Ale dobra maska i częstrze zabiegi pielęgnacyjne pomagają. A czasami muszę podciąć z 5cm. Blond jest wymagający i trzeba o tym pamiętać. Włosów nie suszę suszarką ani nie prostuję. A jeśli już muszę to baaardzo rzadko a do tego mam suszarkę z jonizacją i taką też prostownicę (warto zainwestować w dobry sprzęt).
No to czas na fotki. Włosy na zdjęciach są oczywiście moje :)
Pokazuje je w te dobre i w te zwykłe dni. Przed farbowaniem i po, wysuszone i już zadbane. Blond to nie kolor a przygoda. Nie zawsze lśnią i są gładkie i cudowne. Są dni gdzie masz ochotę ściąć się na boba lub przefarbować na brąz. Klniesz jak znowu się plączą lub żółkną, albo gładzisz je co chwila, bo są takie mięciutkie i cudownie prezentują się przy czarnym golfie.
Wiem jedno, blond to mój kolor.
Pozdrawiam Was serdecznie,
Kasia.